Dawno, dawno temu usłyszałam historię o córce znajomych. Miała wybrać zwierze, którym chciałaby być. Odpowiedziała, że zielonym smokiem. Wszyscy byli zaskoczeni, ale jej wyjaśnienia rozgniotły system w drobny mak:
"Nie mogę być czerwonym smokiem, bo on zieje ogniem, a mnie nie wolno bawić się ogniem. Niebieski jest elektryczny, a tym też nie mogę się bawić. Biały jest lodowy, a ja nie lubię zimna. Zielony pluje kwasem. Rodzice nic nie wspominali o kwasie."
Rozumowanie godne młodego Sherlocka.
Ta historia i TemaTYgodnia zainspirowały mnie do napisania posta o... stereotypach. Jak ma się do tego wymarzone zwierzę? A właśnie, że dużo! Jak często słyszy się pytania na różnorakich psychotestach lub w rozmowach (także kwalifikacyjnych) o ulubiony kolor lub zwierzę. Macie ulubione, którym chcielibyście być? Podziwiam! Ja takiego nie mam.
Mam ochotę parsknąć śmiechem komuś w twarz, gdy ten potrafi określić czyjś charakter po jednorazowym wyznaniu ulubionego zwierzęcia. Według mnie do takiej odpowiedzi powinno dołączyć się jakieś wyjaśnienia.
Mówi się, że koty są fałszywe i egoistyczne, ale osoby, który kochają te zwierzęta doskonale wiedzą, że koty potrafią też sukcesywnie podbijać serca. Nawet największy ich wróg może zostać oswojonym przez zdeterminowane zwierzę, które mrucząc próbuje wejść mu na kolana i ociera się o niego. Czemu twierdzi się, że lisy są przebiegłe i to w bardzo niefajny sposób?
Posługujemy się zwierzętami po to by przekazać jakiś archetyp nie zastanawiając się, że ktoś może chciałby być lisem bo to zwierzęta dzikie, urocze, małe, rude i zwinne, a do tego są obiektem pożądania. Lisie czapy czy szale same się nie uszyły i nie stały się niemal legendarne. Wybierając lisa każdy uzna cię za chytrego, a nie za zwinnego i puchatego.
Teraz spójrzmy na ludzi. Jak często oceniamy ich tylko po jakiś drobnostkach? Widzimy powierzchowność, która może być koszmarnie przekłamana. Ładne buty mogą świadczyć o dbałość o szczegóły, ale też być czymś co wcisnęła ci mamusia przed wyjściem pastując i polerując. Potargane włosy mogą świadczyć o niechlujstwie lub... o bardzo złym dniu i braku sił.
W mojej pracy stykam się z mnóstwem osób i czasem muszę ich oceniać po wyglądzie. Jedną z moich ulubionych postaci jest mężczyzna żydowskiego pochodzenia. Robi jakieś biznesy w Polsce i bywa tu średnio raz czy dwa razy do roku. Zaskakujące jest to, że w naszym hotelu zostawia czasem i z 2 tysiące, a czasem i więcej. Na pewno jego biznesy to nie pestka, ale... często widzę go z podartym plecakiem, czy w znoszonych butach. Nie wiem czy wpuściłabym go do hotelu gdybym nie zdążyła go poznać.
Wiem, że tylko dotknęłam tematu, ale mam nadzieję, że zwróciłam Waszą uwagę w stronę tego jak łatwo można zaszufladkować czyjś na pozór prosty wybór.
Jeśli mnie spytacie o to jakim zwierzęciem chciałabym być to moja odpowiedź byłaby zawiła i niejasna. Często opierałabym się na aktualnym nastroju i... mój wybór z godziny na godzinę mógłby być inny. Czasem mówię, że kotem, czasem że wiewiórką lub lisem... może sarną lub jednym z pięknych ptaków. Różnie to bywa. Jeśli spytacie kogokolwiek o to jakim zwierzęciem chciałby być to zapytajcie jeszcze DLACZEGO, bo to może być ważniejsze niż podanie jednego gatunku.
Tekst (oczywiście!) dotyczy tematu wymarzonego zwierzęcia.
Kolory owszem są używane w tekstach, między innymi pomagają stwierdzić depresję, ale pierwszy raz słyszę by psycholog oceniał kogoś po tym "jakim zwierzęciem chciałby być" :o
Stereotypy łatwo mogą nas zmylić i z pewnością nie można na nich polegać, z drugiej jednak strony są ważnym elementem życia społecznego. One są nam potrzebne by funkcjonować. Chronią nas. Przecież żeby kogoś poznać, na prawdę poznać potrzeba raczej wiele czasu, a można też powiedzieć że tak na prawdę nie jesteśmy w stanie nikogo poznać tak do końca (nawet siebie?). Więc tak, stereotypy potrafią skrzywdzić, potrafią wprowadzić w błąd, ale nie odsądzajmy ich od czci bo są nam potrzebne.
Jasne, stereotypy czasem będą naszą tarczą, ale jeśli tylko ograniczymy się do patrzenia na ludzi przez ich pryzmat to bardzo wiele stracimy.
Nie napisałam chyba, że to psychologowie oceniają innych po tym pytaniu. Z psychologami jeszcze nie miała za wiele wspólnego.
"Jak często słyszy się pytania na różnorakich psychotestach", jakoś tak z automatu skojarzyłem psychotesty z psychologami :D Błędnie i hm stereotypowo? ;)
I oczywiście się zgadzam, tak samo jak nie należy całkowicie stereotypów się wyzbywać, tak i nadmierne poleganie na nich jest złe.
Psychotesty mogą też być a Bravo Girl (już chyba czegoś takiego nie ma) albo jakiś innych Paniach Domu lub na stronkach powiązanych z FB. Tak czy inaczej... chyba mam ochotę zrobić test od psychologa :)