Yup :) Znowu się zgadzam ;) To znaczy może inaczej. Ja ogólnie szczerze wierzę, że regularna praca popłaca. Podobnie jak planowanie tej pracy (głównie dlatego, że planowanie zmusza do regularnej pracy). Ale sądzę, że zanim w ogóle ktoś weźmie się do czegokolwiek, powinien najpierw ustalić sobie swoje prioytety. A ostatnio jesteśmy we wszystkich mediach tak zalewani propagandą sukcesu, że często zapominamy o tym, że w życiu nie ma mety, ani podium dla zwycięzcy. I że zamiast gonić za czymś czego nie ma, może warto byłoby poświęcić się temu, co jest dla nas naprawdę ważne.
You are viewing a single comment's thread from:
No właśnie - te obrazki z mediów i gładkie słowa jakichś trenerów przeróżnych. Motywacja, cele, zadania do wykonania. Są w życiu rzeczy, które niezgorzej się w takie podejście wpisują - takie, które po prostu są do zrobienia i zależą od nas (napiszę magisterkę i obronię się w pierwszym terminie, pójdę na kurs językowy i do końca 2018 zrobię certyfikat, zacznę biegać, a na jesień wystartuję w wybranym biegu itp.). Tak jak piszesz - praca popłaca i już. A ile frustracji może przynieść silne nastawienie na osiągnięcie celu, gdy nie wszystko w naszych rękach? Na przykład zasuwanie w pracy, żeby awansować, a szef wybierze Kowalskiego, bo coś tam. Albo takie zadaniowe podejście do poznania odpowiedniego partnera/partnerki i złożenia rodziny.