19:30 - nowy serwis "odpolitycznionej" TVP

in #tvplast year

Koniec i początek

20 grudnia 2023 r. zapisał się w historii mediów publicznych w Polsce jako dzień, w którym dokonało się coś niemożliwego do zrealizowania. Oto obecny minister kultury i dziedzictwa narodowego w rządzie Donalda Tuska - Bartłomiej Sienkiewicz klepnął on rozporządzenie wskutek czego rządzący od czasów rządów PiS prezesi Telewizji Polskiej, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej polecieli ze swoich stanowisk.

Ustanowieni zostali nowi prezesi i szefowie anten tychże instytucji, tacy jak Tomasz Sygut, Piotr Zemła (TVP), Marek Błoński (PAP) oraz Paweł Majcher (PR).

Zastąpili ekipę, która - jakby się mogło zdawać - od 8 lat tworzyła propagandowe, sprzyjające władzy PiS media publiczne.

Dotychczasowi dziennikarze Telewizyjnej Agencji Informacyjnej tacy jak Marcin Tulicki, Miłosz Kłeczek, Michał Adamczyk czy Danuta Holecka stracili stanowiska. W ich obronie zawiązał się od wczesnego wieczora 19 grudnia komitet strajkowy zorganizowany przez członków Klubów Gazety Polskiej, starszych osób oraz posłów dawnej ekipy rządzącej, takich jak Mateusza Morawieckiego, Ryszarda Terleckiego i Jarosława Kaczyńskiego.

O 11:18 zawieszono nadawanie TVP INFO, przerwano nadawanie też programu "Agrobiznes" w Jedynce, kiedy to Jacka Cholewińskiego zastąpił Adrian Borecki mówiąc o przejęciu mediów publicznych przez KO. W czasie nadawanych serwisów informacyjnych na antenach TVP nadawano bufory antenowe, reklamy lub zastępcze pozycje programowe. Odcięto sygnał nadawczy z Placu Powstańców, gdzie znajduje się cały pion informacyjny TVP.

Posłowie PiS przekonywali, że doszło do wrogiego przejęcia mediów przez Donalda Tuska i jego ekipę z tzw. przez prawicową propagandę "Koalicji 8 gwiazdek" i że muszą bronić wolnych mediów oraz praworządności (te same argumenty ówcześni politycy opozycyjni wysuwali za czasów rządów PiS).

Zapomnieli jednak, że te same media z całymi swoimi aktywami doprowadziły do nagonki na Pawła Adamowicza (zamordowanego prezydenta Gdańska) oraz na syna posłanki KO Magdaleny Filiks. Spowodowały także to, że media publiczne zamiast koncentrować uwagę opinii publicznej na tematy aktualne obecnie dziejące się w Polsce i na świecie spłycały swoją rolę w informowaniu społeczeństwa do wspierania otwarcie rządów Morawieckiego. Niektórzy zaczęli porównywać sytuacje związaną z przejęciem mediów przez koalicję rządzącą z 13 grudnia 1981 - czyli wprowadzeniem stanu wojennego w ówczesnej, komunistycznej Polsce.

Ciągle trwający protest dziennikarzy będących za PiS-em wraz z samymi posłami w budynkach należących do Telewizji Polskiej miał jednak reperkusje, których ostatecznie słowa dotyczące zmiany mediów publicznych zostały przekazane w tych kilku zdaniach 20 grudnia o 19:30:

Wypowiedział je Marek Czyż - twarz nowego, odnowionego serwisu informacyjnego telewizyjnego Jedynki. Do czasu zmiany rządów pracujący dla Nowej TV (ZPR Media), będący szefem informacji Radia Zet. Współtworzył także zespół Telewizji Silesia, tworzący serwis informacyjny Silesia Informacje. Był dziennikarzem TVP Katowice oraz centralnej TVP.

Miłego złe początki

Od razu rozpoczęto działania mające zmienić przekaz mediów publicznych. Ekipą nowego serwisu TVP zawiaduje Paweł Płuska - dawniej związany z Faktami TVN. Wydawcą nowego serwisu jest Grzegorz Sajór, po 2016 r. wskutek zmian w TVP wyrzucony z pracy, dawniej pracujący m.in. dla Superstacji. Jest także wydawcą audycji informacyjno-publicystycznych w Radiu 357.

Zebrano w ciągu kilku tygodni nowy zespół, mający zmienić po raz kolejny od 1989 - od kiedy Dziennik Telewizyjny zmienił się w Wiadomości TV w bezstronny serwis informacyjny (co w mediach publicznych jest jakąś abstrakcją od dobrych 20 lat, od kiedy były sojusze pomiędzy dwoma odrębnymi partiami w zarządzie spółki, m.in. SLD-LPR-PiS). Zachęcono do współpracy wyrzuconych dziennikarzy wskutek zmian w mediach publicznych po 2015 roku, jak Marcin Antosiewicz czy Dorotę Bawołek (pracującą dla Onetu, dawniej dla Polsat News).

21 grudnia o 19:30 zobaczyłem (wraz z chyba całą milionową publicznością) nowy serwis nazywający się inaczej... 19:30.

Nadawany był ze studia TVP Sport, który pełni funkcję studia zastępczego za zajęte pomieszczenia na Placu Powstańców przez prawicowych dziennikarzy i posłów partii Kaczyńskiego.

Serwis zaczął się minimalistyczną czołówką i przypomnieniem definicji serwisu informacyjnego zawartej w Wikipedii.

Pierwszym, startowym materiałem był reportaż Marcina Antosiewicza przedstawiający grupę protestujących działaczy proopozycyjnych, protestujących przeciwko propagandzie w TVP za czasów PiS. Póżniej pokazano jednego z politologów badającego materiały mediów za czasów PiS, przypomniano też słynne "paski" z absurdalnymi treściami. Opowiedziano to w sposób taki, że Telewizja od tej pory będzie dążyć do sprowadzenia przekazu do roli nie propagandowej, ale informacyjnej.

Póżniej był materiał o debacie i głosowaniu w Sejmie nad ustawą budżetową na przyszły 2024 rok. Tu szokiem może być takim, że pokazano opinie wszystkich polityków z różnych opcji. Mieliśmy Sławomira Mentzena z Konfederacji przemawiającego z mównicy sejmowej, Marcina Ociepę z PiS, oraz Ryszarda Petru z Trzeciej Drogi. Podano też przewidywany deficyt budżetowy rządu Tuska w porównaniu do budżetu rządów Morawieckiego.

Następny materiał był relacją na żywo wspomnianej wyżej Doroty Bawołek z Brukseli dotyczącej otrzymania przez Polskę zamrożonych pieniędzy z KPO. Był urywek ze spotkania obecnego Ministra Sprawiedliwości Adama Bodnara z wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej Věrą Jourovą na temat sytuacji praworządności w Polsce oraz kwestiach związanych z władzą sądowniczą. Poświęcono też uwagę polityków innych opcji, m.in. Anny Zalewskiej z PiS i Adama Jarubasa z PSL-u (co nie dziwota, pokazano dyskusję z programu prowadzonego przez Bawołek dla Onetu).

Na temat sprawy skazania przez Sąd Okręgowy w Warszawie Mariusza Kamińskiego - szefa CBA, oraz Macieja Wąsika(będących posłami PiS) na dwa lata więzienia za dokonanie nieudanej prowokacji na Andrzeju Lepperze w sprawie afery gruntowej w czasach koalicji PiS-Samobrony-LPR powiedziano w niespełna minutę.

Z otchłani niebytu wróciła też niewidziana od dawna (za czasów rządów prezesa Kurskiego w TVP co najmniej) Sandra Meunier - dziennikarka redakcji zagranicznej wraz ze swoim materiałem o odrzuceniu kandydatury Donalda Trumpa na liście kandydatów na prezydenta USA w stanie Kolorado przez tamtejszy sąd. Obok siebie były zestawione opinie Trumpa i obecnego prezydenta Joe Bidena. Jednym z komentujących ekspertów był amerykanista, prof. Zbigniew Lewicki.

Debiut swój zaliczył także Mateusz Lachowski w materiale o więzionym przez białoruski reżim Andrzeja Poczobuta, dziennikarza więzionego w łagrze. Bartosz Wieliński - jeden z pracowników "Gazety Wyborczej" (w której tworzy artykuły sam Poczobut) wypowiedział się o jego niezłomnej postawie. Polecono też akcję wysyłania kartek świątecznych przez portal dla twórców Patronite. Cytat obecnego szefa MSZ Sikorskiego tylko pokazano jako tekst.

O Świętach w Betlejem - kolebce Narodzenia Pańskiego w trakcie wojny w Izraelu dokonanej przez liderów palestyńskiego Hamasu, materiał stworzyła Blanka Dżugaj. Opowiedziano historię samych świadków w wojnie, po stronie izraelskiej i palestyńskiej.

Reszty materiałów z powodu czytania innych opinii na bieżąco o nowym serwisie do końca nie widziałem, ale na końcu zobaczyłem wypowiedż Kasi Madery (jednej z Polek pracującej w BBC) odnośnie bezstronności mediów publicznych oraz obiektywnych standardów informacji. Ten kończący serwis materiał skwitowano ponownym zapewnieniem, że jakość przekazu oferowana przez TVP ulegnie poprawie. Sam Czyż na koniec powiedział: "można krytykować" - dając jasny sygnał do merytorycznego analizowania nowej treści informacji w TVP.

Czy nowe "Wiadomości" są dobre?

Na początku oczywiście nie ma jakościowej realizacji, ani doskonałych lotów kamerowych czy montowanych profesjonalnie wstawek i segmentów - ale jak na warunki partyzantki (w domyśle i przenośni) - w rzeczy samej widzieliśmy serwis informacyjny, który naprawdę podaje informacje a nie pokazuje rządową narrację. Można mieć osąd o charakterności samego Czyża, że chce zostać on polskim Lesterem Holtem i stworzyć serwis informacyjny niekoniecznie zawsze obiektywny (nawet i taka możliwość popełnienia błędu w którymś wydaniu jest możliwa), ale zdatny do oglądania. I można też rzewnie rozrywać szaty na tym, że były przyjaciel śp. Kamila Durczoka może zostać wykorzystany do stworzenia wentylu dla obecnej władzy. Ale ten program jest dobrze przemyślany i przynajmniej w chaosie politycznym, jaki jest poprawnie zorganizowany.

Jak długo się ten układ utrzyma? Czy z jakości stawianej przez zespół Płuski, Sajóra i Czyża coś będzie? I czy prawicowi dziennikarze związani ze swoim środowiskiem nie będą chcieli "mścić" się za te - umówmy się, niezbyt logicznie przeprowadzone - zmiany promując jedynie słuszną tezę, że prawdziwa telewizja była za czasów Kaczyńskiego?

To wszystko wyjdzie w praniu.

I życzę samej nowej ekipie, by tego nie zdenominowała i nie zrobiła z tej "czystej wody" kolejnej "propagandowej zupy" - o czym sam współtwórca wspominał.