@olesh Dużo w tym co napisałeś to prawda.Pszczelarze są winni ( bardziej chodzi mi o dawne czasy,eksperymentowanie z rasami,mieszańcami, zanikanie rodzimych linii pszczół,zawleczenie chorób).Lecz nie do końca.Dużo na ten temat mogłem dyskutować z pszczelarzami i naukowcami zajmującymi się pszczołami na kursie pszczelarskim i uczelni:
- " Pszczelarze ze względu na wartość Miodu > (względem) mniej wartego cukru, ogołacają rodziny pszczele z ich zapasów i zastępują go syropem cukrowym. " A co z miodem spadziowym ? Rodzinom zimującym na spadzi w trakcie zimowli przepełnia się jelito powodując obloty w trakcie zimowli.Jak się to kończy wiadomo.. Oczywiście pierwotnie były linie pszczół które przystosowały się do zimowania na spadzi ale przez zaniechanie pszczelarzy mało ich zostało.Ja od początku swojej przygody zimuję pszczoły na inwercie ( mniejsze spracowanie pszczół niż w przypadku syropu cukrowego ) i ani raz ( odpukać ) nie padła mi żadna rodzina podczas zimowli.
2." Mijam tu choć by fakt oczyszczania się z pasożyta Varroa, ale chociaż by obecna podatność pszczół na rabunek. " Co rozumiesz przez podatność na rabunek ? Pszczelarz musi dbać o zwężanie wylotków,trzymanie ciasno pszczół aby rodzina mogła odeprzeć rabunki.Nawet najbardziej agresywne pszczoły ( a uwierz miałem parę takich rodzin : D ) ulegają rabunkom. - " Miód zawiera wiele cennych składników , a cukier jest pustą kalorią, dlatego nie dziwi mnie duży osyp pszczół na wiosnę, słaba ich kondycja czy znikające rodziny ... " nie wszystkie pszczoły wchodzące w skład kłębu zimowego przeżywają zimę.Nie które nie zdążą wykształcić ciałka białkowego (późne czerwienie) aby przetrwać zimę.Na wielkość osypu wpływa także ustawienie gniazda, wentylacja, ilość pokarmu, spokój na pasiece w trakcie zimowli, WARROZA ( chyba najpowszechniejsza przyczyna padania pszczół w trakcie zimowli ) i wiele innych.
4." Spotkałem się swego czasu fajnego komentarzem na forum dotyczącego zgnilca, użytkownicy doszli do porozumienia że gdyby nie hamowanie nastroju rojowego, pszczoły wypuściły by z ula na tyle dużo rodzin, by ustosunkować się do panujących warunków, tzn. Załóżmy że rodzina "A " poprzez dostosowanie się, i oczyszczanie z pasożyta przetrwała by, przy czym rodzina b po prostu by wymarła. " Rozmawiałem swego czasu na kursie pszczelarskim z Panem który całe życie zajmuje się pszczołami.Z jego analiz dzikich rojów wynika że rodzina nie daje rady się "rozmnożyć ".Wydaję jedną rójkę a rodzina macierzysta umiera przez warrozę.Ten cykl się powtarza. - "Wracając , poprzez ograniczenie rójek pszczelich, sami "kisimy" choroby. " Żeby zapobiec rójce pszczelarz musi podzielić rodzinę i wykonać odkład więc czy kisi.. ?
Kończąc,fajnie że ktoś oprócz mnie na tym serwisie interesuje się głębiej pszczołami : D Uwielbiam dyskutować na ten temat.A i jeszcze jedno, faktycznie ten rok to masakra.Jeden z najgorszych.Zaczynając od przemarzniętych sadów (wszystkie kwiaty uschnięte) kończąc na ginięciu matek pszczelich podczas lotów godowych (prawdopodobnie przez nagłe burze).