Ostatniej broni nie znam, kuszę o małej mocy z "cięciwą" z gumek udało nam się raz zrobić, ale efekt był gorszy niż łuk także ten :D no ale moje czasy to też już pistolety na kulki czy na wodę. Chociaż osobiście najlepiej wspominam machanie różnego rodzaju mieczami głównie z patyka ;)
You are viewing a single comment's thread from:
Jest co wspominać z takich zabaw, kiedy było się wolnym, bez obowiązków. Jedynym celem to było podwórko i koledzy. Do jeziora miałem około 500 metrów i tam sporo czasu spędzaliśmy. Jezioro polodowcowe, woda kryształ. Ognisko i raki z ogniska. Fajnie było. Pozdrawiam.
trochę zazdroszczę, ja się wychowałem na praskim podwórku w Warszawie, więc takich fajnych atrakcji nie było, ale były inne ;)
Praga południe to spoko, północ to już w niektórych miejscach nieciekawie.
Mieszkałem w Warszawie trzy lata. Pracowałem na Żoliborzu a mieszkałem na Pradze Południe. Kawal drogi do pracy. Pozdrawiam.
Heheh ja właśnie na północy ;> ale przeżyłem jakoś ;)