Ja się odniosę może nie tyle do zawodu nauczyciela bibliotekarza, ale ogólnie, do bibliotekarza. Sam już w tej chwili niestety rzadko korzystam z naszej wojewódzkiej biblioteki, jednak w czasach gdy bywałem tam częściej, widywałem stale tą samą kadrę - osób w średnim wieku. Brakowało młodych osób, a gdy już się pojawiały, to często wkrótce znikały. To mnie już wtedy zastanowiło. Teraz dodatkowo jeszcze ten smutny obraz sytuacji przedstawionej przez Ciebie. Jakoś tak przykro się zrobiło...
Tak jest w wielu społecznie użytecznych a niskopłatnych zawodach - młodzi ludzie ich nie wybierają.
Ciekawa jestem, w którą stronę to pójdzie. Czy rozwój technologii sprawi, że bibliotekarzy będzie mniej, za to ich zarobki pójdą w górę? Może zostaną tylko wyspecjalizowani kustosze od opieki nad zabytkowymi księgozbiorami, a w okresie przejściowym (zanim nie odejdzie się całkowicie od papieru na rzecz udostępniania cyfrowej kopii na określony czas) w bibliotekach publicznych i uczelnianych obsługiwać będą osoby, które w żaden sposób nie pomogą czytelnikowi, bo "ja tu tylko podaję"?