Piękne miejsce z potencjałem, wspaniała i pobudzająca zmysły wyprawa.
Tak się złożyło, że moja mniejsza aktywność na blogu powiązana była z tym, że zaangażowałam się w działania związane z konsultacjami społecznymi odnośnie pałacu, który jest bohaterem ostatniej "Niedzieli z historią". Stoi pusty podobnie jak ten dwór, ale myślę, że teraz coś drgnie. Też w pięknym parku, też był używany na cele oświatowe.
A u mnie lipy już przekwitły. Pachniały pięknie. W miasteczku lipa to taki gatunek "flagowy" - obsadzono nimi rynek i największy plac, pojedyncze drzewa rosną tu i tam. Obok mojej szkoły - miejsca pracy rosną trzy okazałe. Niestety w tym roku nie widziałam na nich pszczół. Było mnóstwo innych owadów, ale chyba w okolicy nikt już nie ma ula w ogródku.
Wiśnia ptasia - piękne drzewo, gatunek rodzimy, tak ma. Duże drzewo, małe owocki. Krzyżowanie, uprawa odmian i w sadownictwie jest teraz odwrotnie - małe drzewka, duże owoce.
Wadero, będziesz jeździła samochodem (z domku i do domku to na 100%) i wszystko będzie dobrze. Tak czuję, tak wiem. Oto pisze te słowa "straszek", który po kilkuletniej przerwie i w sumie skromnej liczbie wyjeżdżonych wcześniej kilometrów okropnie bał się za kierownik siadać. Bo kombiak wielki, bo jak coś się stanie...
W końcu pomyślałam, że do jasnego grzyba! Tak być to nie będzie - co to za marnowanie prawa jazdy. I wróciłam. I jeżdżę (oczywiście bojąc się, że na przykład ktoś z przeciwka nagle zjedzie na mój pas, albo coś innego, nie wiadomo co). Od 11 lat pojazdami z automatyczną skrzynią biegów, bo tak się złożyło. Faktycznie - całkiem fajnie.
Jednak mam tak, że nie lubię nadużywać samochodu. Po miasteczku chodzę, do Wrocławia wolę pojechać pociągiem, bo samochodem traci się tam mnóstwo czasu, a często trzeba i tak zaparkować daleko od celu. Rower też chętnie - jak niedaleko, a trzeba szybko, albo na wycieczkę. Niedawno pojechałam w takie jedno miejsce i ukopałam żywokostu, który został zaimplementowany w ogródku. Myślę, że i hulajnogę elektryczną chętnie bym czasem zagospodarowała. :)
Wiśnia ptasia - bardzo adekwatna nazwa! Owoce rosły bardzo wysoko, poza zasięgiem rąk ludzkich, a na chodniku pełno było pestek. Pomyślałam nawet, że to jadalnia w sam raz dla ptaków :)
A z samochodem, jak już to "na głos" powiedziałam, to w końcu ruszę temat ;)