Post mówi o kontekście medycznym, medycyna to nauka zajmująca się biologią człowieka.
Jeśli to wszystko co masz do powiedzenia w odpowiedzi na mój komentarz to cieniutko...
Post mówi o kontekście medycznym, medycyna to nauka zajmująca się biologią człowieka.
Jeśli to wszystko co masz do powiedzenia w odpowiedzi na mój komentarz to cieniutko...
Nie, post nie mówi tylko i wyłącznie o kontekście medycznym. Podana zostaje na wstępie taka definicja, która sugeruje ujęcie socjologiczne, czy etyczne lub antropologiczne, potem jest bełkot o patriarchacie, a potem są scjentystyczne halucynacje o medycynie. Nie potrafisz czytać ze zrozumieniem - nie zrobiłeś tego ani w kontekście obrazka, ani komentarza, co jest charakterystyczne dla kapłonów broniących takich głupot. Jeszcze po takiej ścianie tekstu masz czelność mnie wyzywać od frustratów, nie odnosić się do meritum i sugerować, że to ja "nie mam nic do powiedzenia". Żałosne, kapłonie, ale ona to na pewno zauważy i przestaniesz musieć projektować swoją frustrację na innych, by zachować komfort psychiczny. A tak naprawdę to nie, przegrywie xD
No to poleciałeś.
Typowe. Ale to dobrze, teraz pochwalę się dziewczynie nie tylko tym jaki jestem zajebisty i progresywny, ale też tym, że zdenerwowałem incela. Dwa punkty za jednym zamachem.
Nikt Cię nie wyzwał od frustratów. Chociaż skoro mam do czynienia z takim mistrzem w czytaniu ze zrozumieniem to możliwe, że wiesz lepiej...