Niedawno znany rysownik satyryczny, Andrzej Mleczko, ogłosił publicznie, że zrywa z pismem Polityka, dlatego, że jest tam regularnie cenzurowany. Polityka w swoim oświadczeniu napisała, że "czeka na tę galerię ingerencji cenzorskich" i na swoje nieszczęście doczekała się. Pan Andrzej publikuje teraz kolejne z odrzuconych rysunków, a czytelnicy mogą spekulować jakie były powody ich odrzucenia.
Dlaczego Polityka odrzuciła rysunek Andrzeja Mleczki z Mikołajem w rajstopach i szpilkach - objaśniam 🙂
Pismo Polityka na przestrzeni lat wykonało silny skręt w lewo i stało się jednym z wielu na naszym rynku organów propagandy neomarskistowskiej. I wydawałoby się, że właśnie taki rysunek, z Mikołajem odkrywającym swoją "prawdziwą seksualną tożsamość", (chyba "queerową" mówiąc językiem rewolucyjnej nowomowy) powinien być tutaj w porządku. No właśnie, Polityka jako organ przodujący we wszystkich socjotechnikach nowej rewolucji powinna być wręcz zachwycona. Zachodnie organy propagandowe często wyrażają swój zachwyt dla takich akcji w słowach "stunning and brave". Więc dlaczego nastąpiła zupełnie inna reakcja, i "skancelowanie" pana Mleczko?
Otóż chodzi o element znany już z poprzednich rewolucji, czyli o "mądrość etapu". Gdyby to było pismo wydawane w Nowym Jorku albo Paryżu, to rysunek zostałby zaakceptowany, a nawet pochwalony. Stałoby się tak dlatego, że odbiorca - czytelnik jest już na zupełnie innym etapie indoktrynacji i przyjąłby ten obrazek w, nazwijmy to, dobrej wierze - >jaki odważny, queerowy, postępowy Mikołaj, nie wstydzi się pokazać swoje "prawdziwe ja"<. No ale nie czytelnik nad Wisłą. Nawet jeśli jest już mocno zoperowany i wygraża pięścią rozmaitym "kaczorom, ciemnogrodom i faszolom", to jednak ten proces indoktrynacji u niego jest daleko mniej zaawansowany, niż w wielkich ośrodkach zachodnich. Więc u takiego odbiorcy, ten obrazek może zadziałać komicznie i nie w taki sposób, w jaki życzyliby sobie tego neomarksistowcy rewolucjoniści. Postać z imaginarium genderowego w ramach propagandy rewolucyjnej nie może wywoływać uczucia śmieszności, ma wywoływać uczucia podziwu oraz aprobaty. Śmieszność jest stosowana, żeby walczyć z przeciwnikami, śmieszny może być stereotypowy Polak-Janusz z mniejszej miejscowości na ten przykład.
Komizm jest przecież pewnego rodzaju komunikatem dwukierunkowym, którego znaczenie może się zmienić diametralnie w zależności od tego, co znajduje się w obrębie świadomości i przekonań odbiorcy komunikatu. Efekt powstaje w zderzeniu komunikatu z odbiorcą.
Dlatego w propagandzie, to czy dany komunikat jest pożądany, czy też należy go ocenzurować, jest zależne właśnie od tej "mądrości etapu". Zwróćmy uwagę: wiele treści, które propagandyści sami tworzyli i powielali ileś lat temu, dzisiaj poddawanych jest krytyce i wygaszaniu. Ileż to filmów tworzonych przez twórców od samego początku będących w "awangardzie postępu", dzisiaj jest wymienianych ze wstydem? I tak samo: na pewne treści może być jeszcze "za wcześnie", bo widz, czytelnik, odbiorca do nich "nie dojrzał".
Objaśnienie kolejnych rysunków będzie już formalnością, bo powody są dla ich usunięcia aż nazbyt oczywiste. Zatem w kolejnym rysunku wyszydzona została jedna z kluczowych grup czy formacji społeczno-politycznych dla rewolucji neomarksistowskiej - feministki. Są one pod specjalną protekcja i żarty z nich (takie, które mogą je stawiać w złym świetle) są surowo zabronione.
Następny rysunek przedstawia naradę PR-owców z politykiem, która sugeruje, że manipulują oni swoimi wyborcami. Tutaj ważne są szczegóły. Gdyby rysunek sugerował w jakiś sposób, że może chodzić o ówczesną partię rządzącą, która jest zwalczana przez Politykę, rysunek oczywiście zostałby zaakceptowany. Tutaj jednak zarówno aluzje polityczne z samej treści, jak i sposób zaprezentowania postaci wskazują raczej, że chodzi o którąś z partii tzw. "liberalnych" (w cudzysłowie, bo nie mają one z prawdziwym liberalizmem nic wspólnego), które wówczas były w opozycji.
No i ostatni rysunek - w zasadzie ta sama kwestia. "Zły" PiS być może owszem "robi brzydkie rzeczy" społeczeństwu, ale sugerowanie, że w jakiś sposób wykiwał czy pokonał stronę "lewicowo-liberalną" jest niedopuszczalne.