Historia zatacza koło i wracamy do punktu wyjścia. Za niespełna miesiąc minie 20 rocznica ataku na WTC, który doprowadził do "interwencji" w Afganistanie. Jeśli więc kogoś dziwią obrazki, które widzi w telewizji lub opowieści, które czyta w Internecie, no to najprawdopodobniej jest zbyt młody, by pamiętać 2001 rok. Ja Talibów pamiętam i nic mnie nie dziwi.
Wracamy więc do punktu wyjścia. Stare piosenki znów mogą wrócić do łask...
I'm a littla Taliban,
I come from the country of Afghanistan.
If I'm gonna die in a big "crach",
it is the will of allmighty Allah.
I didn't have the money for the vacation
so I joined a terrorist organisation.
I learned to fly a plane from a friend
but he forgot to teach me to land.
No tylko refren się zdezaktualizował.
I love my papa I love my mama,
but most of all I love Osama.
Obawiam się, że większość milleniarsów może już nie wiedzieć kto to był.
Zataczamy koło. Przynajmniej tak to wygląda na pierwszy rzut oka. Gdy jednak przyjrzymy się bliżej, to zauważymy fundamentalne różnice. Bo o ile Afganistan wraca do punktu wyjścia (z lepiej uzbrojonymi Talibami), to Stany Zjednoczone od 2001 roku zrobiły wiele kroków w tył.
Przyznam szczerze, że nie śledzę bieżących wydarzeń. Nie oglądam telewizji, nie przeglądam nawet serwisów informacyjnych. O zajęciu Kabulu dowiedziałem się od mojej kochanej żony. W pierwszej chwili skwitowałem to słowami: "Tam zawsze się coś dzieje" - tak, jakby ta informacja w ogóle nas nie dotyczyła. A niestety dotyczy. Zachodni świat upada. Koniec dominacji USA w perspektywie czasu oznacza dominację innego gracza. Jeszcze niektórzy zwolennicy Bidena zatęsknią za Trumpem (swoją drogą powyższe zdjęcie przypomina nieco te z Kapitolu z początku roku). Oczywiście nikt z nas nie ma na to żadnego wpływu. Wiedza o świecie jednak bywa przydatna. Przynajmniej wiadomo, że na wszelki wypadek dobrze jest zacząć się uczyć chińskiego...
What's happened in Afghanistan ?
Nothing special, they just went back to the year 2001.
Ludzie bardzo zatesknią za Trumpem lub Obamą, ktorego podobno nie docenialismy, jak mowil dr Jacek Bartosiak. Mozna miec do niego pare ale, ale w porownaniu do Bideta, to duza roznica na kazdym polu. Geopolityki i gospodarki przede wszystkim.
Mnie najbardziej przeraża to, że Amerykanie siedzieli w tym Afganistanie przez dwadzieścia lat. Dwadzieścia! Tam nowe pokolenie zdążyło dorosnąć, a przynajmniej wejść w wiek nastoletni, w zupełnie innej rzeczywistości, a tu nagle w ciągu tygodnia wszystko się wywraca do góry nogami i wraca stary reżim. Jaki to musi być szok dla tych ludzi.