Siegiel 3
To był tylko sen, sen tak realistyczny tak bardzo brutalny, że jeszcze nie mogę dojść do siebie. Pot oblał mnie całego. Czy to możliwe by moja podświadomość stworzyła tak dziwny świat?
Wstaje z łóżka, przecieram jeszcze oczy które są mocno zaspane i jednoczenie czuje jak w mnie kłębi się adrenalina.
Ten sen był tak prawdziwy czułem wręcz wszystko, jeszcze szef był przeciwko mnie i... ten głos...A raczej beczenie.
Podchodzę do kuchni nalewam sobie szklankę wody z kranu. Szukam tabletek, które uspokoją moje nerwy i powoli narastający ból głowy. Zażywam dwie... zazwyczaj pomagało.
Wracam do pokoju prócz rozkopanego przez zemnie łóżka, wszystko jest takie jak było. Na zegarze wybija właśnie 3 rano. Śmieje się w duchu „ o godzina duchów” myśle sobie. Kładę się z powrotem na łóżko. Myśle o tym śnie który był taki rzeczywisty wręcz chwyta mnie cały czas za gardło. Tym bardziej, że większość snow zawsze zapominałem, jednak ten cały czas siedzi mocno w mojej głowie niczym tasiemiec żywiący się resztkami mojego mózgu.
Moje łóżko skierowane jest na okno. Patrzę na miasto. Widzę latarnie, które dają nikłe światło bezpieczeństwa przed napaścią. Po sprawie JJ. Rippera mocno wszystkie się zmieniło. Leżę i zastanawiam się nad swoim losem. W szufladzie zawsze trzymam fajki. Nie pale już od kilku lat i nie czułem chęci, jednak teraz mam cholerna ochotę zapalić poczuć dym w płucach i wymazać ten z mojej głowy. Mimo chęci powstrzymuje się. Dostałem awans po słynnej sprawie. Przez wiele lat moje życie toczyło się spokojnym torem. Kogoś odnalazłem, gdzie kogoś złapałem. Proste sprawy dla detektywa, jednak dziś po tym śnie czuje się zrujnowany. Patrzę w sufit. Liczę kreski spowodowane zbyt mocnym naciśnięciem pędzla na sufit. Całe te banialuki o jakimś wierzenia w diabła zwanego Siegiel nigdy nie przemawiały do mnie. Cała ta farma wtedy było to miesiące plugawe, ale spowodowane przez dwoje chorych psychicznie rodzeństwa nie przez szalonego diabła, a brata i siostrę którzy zbyt mocno uwierzyli w bajki. Leżę i myśle. 7 lat miałem spokoju z ta sprawa, aż do dziś. Widać mój mózg postanowił mi zrobić chora wizje.
Leżę, zegar powoli przesuwa wskazówki, jednak ja sam jestem wypoczęty. Chciałbym coś zrobić, jednak wole leżeć.
Spoglądam na telefon.
Dwa połączenia nieodebrane jedno z numeru 555-312-642
Nie znam tego numeru, myśle czy oddzwonić, racjonalnie patrząc to osoba która dzownila pewnie śpi, a jeśli nie to nie jest to godzina by oddzwaniac.
Drugi numer dzwonił tylko raz jakaś godzinę temu 555-432-312
Chwile patrzylem na komórkę i doszedłem do wniosku,że jeśli to pilne to zadzwonią jeszcze raz. Nie minęło dużo czasu kiedy rozległ się dźwięk dzwoniącego telefonu i numer 555-433-312
Nie wąchając się odebrałem i tak nie miałem ochoty iść spać
- słucham kto mówi?
- Czy to detektyw Delaroshe?
- Tak
- Jest pan bardzo mi potrzebny
- Pracuje dla policji, nie jestem wolnym strzelcem
- Proszę mi pomoc, słyszałem o panu wiele kiedy pan schwytał JJ. Rippera
- Udało mi się
- Jest pan w tym dobry. Musi mi pan pomoc ma. Ważna sprawę. Dotyczy ona mojej rodziny.
- Co pan ma na myśli?
- Ktoś porwał moja wnuczkę.
- Zgłaszał pan to na policję?
- Tak, nie ma jej już 5 dzień. Wiem ze pan może mi pomoc.
- Czy to pan dzwonił z dwóch różnych numerów?
- Tak to moja firmowa Komorka oraz prywatna
- Co mówiła policja?
- Starają się ja odnaleźć
- Skąd pan dzwoni i gdzie była widziana wnuczka?
- Proszę przyjechać do mnie wszystko panu opowiem oczywiście za odnalezienie wnuczki będzie wysoka gaza
- Musiał bym wziąć urlop z policji
- Proszę mi pomoc
- Proszę podać adres jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli niedługo będę u pana
- 126 Elm St New Albany, IN 47150
- To jak w tym horrorze
- Tak jak w horrorze i mamy tez mgle jak w tej grze.
- Ok
Rozłącza się. Ja patrzę znów na sufit. Jakaś lewa sprawa dla detektywa, jeśli wspomnę o tym w pracy to mogą mnie wylać. Myśle nad tym, czy warto jechać do tego starca, ryzykować, czy może tylko spojrzeć w pracy w akta, może ktoś już ja szuka.
Godzina 4 właśnie wybijała na zegarze. Dalej nie mogę zmrużyć oka. Leżę niczym trup w prosektorium. W policji wezmę tydzień zwolnienia, na pewno się zgodzą bo rzadko idę na chorobowe i rozpocznę moja dziwna podróż do starca. Nawet nie wiem jak się on nazywam. To był dziwny telefon. Wstaje z łóżka idę zaparzyć sobie kawy. Często kawa mnie usypiała, wierze ze i tym razem położy mnie na godzinę do snu.
Nasypuje sobie trzy łyżeczki do kubka z napisem „ fuck This word” z nadzieja ze to położy mnie. Pozostało poczekać aż woda się zagotuje. Moja kuchnia była mała. Dla wielu zbyt mała jednak jedno krzesło i stoliczek który kierował na okno mi wystarczyło zawsze. Usiadłem i zacząłem patrzeć przez okno. Jakaś para właśnie wracała z imprezy ubawiona i pijana. Ona na oko 30 lat mocno pijana trzyma się ramienia i śmiejąc się coś pokazuje. Zostawiłem ich w spokoju spojrzałem na prawo. Oświetlony most zajechał do przechadzki, jednak nikt nie szedł po nim. Widać para zdecydowała iść w inna stronę być może bardziej bezpieczna widząc w jakim stanie byli a most jest z drewna. Zacząłem rozmyślać o tym co za kilka godzin zrobię. Czy zadzownic na ten numer czy dać sobie spokój ? Czy jechać czy zostawić to wszystko? Tyle pytań moja głowę kłębiło. Nagle gwizd gotującej się wody sprowadził mnie do rzeczywistości.
Podszedłem zalałem i wróciłem do stolika. Była 4:30. To nie jest dobra godzina by funkcjonować w społeczeństwie. Wziąłem łyk gorącej kawy. Parzyła mój język moje podniebienie i mój przełyk, żołądek poczuł ciepło. Była idealna mocna i bez cukru. Jednych pobudza taka dawka kofeiny mnie zaś usypia. Kilka głębszych łyków i opróżniłem kubek. Czułem się wreszcie senny. Wróciłem do łóżka i się położyłem. Znów myśli dały o sobie znać, jednak ostatecznie sen wygrał. Tym razem nie pamietam już żadnych snow. Obudził mnie telefon dzwonił znów ten tajemniczy mężczyzna.
- Dzień dobry panie Delaroshe, o której byłby pan w stanie przyjechać do mnie by porozmawiać o zaginieciu?
- Która mamy godzinę? I może mógłby pan się przestawić bym jakoś się do pana zwracał ?
- Nazywam się John Williams a mamy godzinę 11
Zaspany spojrzałem na zegarek, starzec miał racje właśnie wybiła 11 a ja czułem się jakbym nie spał dwa tygodnie. - Muszę zadzownic do szefa by dał mi urlop
- Oczywiście proszę zadzownic do mnie na ten numer co panu się wyświetla jak już będzie pan gotowy.
Rozłączył się. Przetarłem ręka czoło próbując obudzić, mózg oczy i ciało.
Myśl by trochę zarobić zawsze jest korzystna, a w ostatnim czasie wyrobiłem się w rożnym odnajdowaniu ludzi czy zwłok. Jednak bez policji będzie ciężko samemu ogarnąć sprawę. Biorę telefon, wybieram numer szefa. Modlę się w duchu by odebrał za pierwszym razem bo nienawidzę czekać. Odbiera za 6 sygnałem. - Co tam Frank ? Co się dzieje? O której będziesz na posterunku?
- Szefie, jestem chory muszę wziąć tydzień zwolnienia, czuje, że coś mnie rozkłada i nie jest to zwykle przemęczenie.
- Ok, niech ci będzie weź tydzień, nie wiem jedz do vegas zabaw się z dziewczynami, rozluźnij się. Wpisze ci urlop
- Ok dzięki szefie
Rozlaczylem się. Spoglądam na wskazówki na zegarka które żyją własnym życiem przesuwając się delikatnie na przód, a mi śmiertelnikowi ukazując 11:10.
Dzwonię do staruszka - Wspaniałe ze pan dziwni panie Delaroshe.
- Jeszcze raz proszę podać adres, zaraz się zbiorę w sobie i pojadę do pana.
- Oczywiście proszę przyjechać na 126 Elm St New Albany, IN 47150 . Będę na pana już czekał.
- Dobrze.
Po raz kolejny się rozłącza, jakby dawał mi do zrozumienia, ze on tu rządzi mimo ze chce ode mnie pomocy.
Ubieram się. Zakładam płaszcz. W ostatnim czasie często nosiłem go bo pogoda mocno była zdradziecka przez nagle opady deszczu. Wyszedłem z domu. Zamknąłem drzwi, mimo ze moja dzielnica należy do w miarę bezpiecznych nigdy nie ufam zostawieniu otwartych drzwi, chyba ta przypadłość pozostała mi po rodzicach. Wsiadam do Nissana jak na rocznik 2017 sprawuje się całkiem dobrze. Wbijam adres na gps i już się przeklinam w duchu okazuje się ze to kawał drogi, ale ciekawość mimo wszystko wygrywa ze wszystkich, zreszta i tak mi są potrzebne mini „wakacje” nie biorę żadnych rzeczy bo nie mam zamiaru nigdzie tam nocować. Po prostu jadę sprawdzić co się dzieje i jak mogę pomoc.
Nissan 2017 lekko kaszląc odpalił się, ruszyłem w nieznane.
- Dzień dobry
- Dzień dobry Steve co cię sprowadza do naszego sklepu?
- Potrzebuje dużej miednicy, wie pani potrzebna mi do projektu.
Spoglądam na kasjerkę 60 letnia baba, brzydka z twarzy idzie swoim grubym cielskiem po koja miednice. Nawet nie zdaje sobie sprawy po co mi ona. Uśmiecham się do niej mimo ze chętnie widział bym mój nóż w jej wnętrzach.
Przynosi miednice jest na prawdę duża i o taka mi chodziło. - wspaniała miednica będzie w sam raz do gipsu, wie pani ja robię rzeźby.
- Rzeźby ? ty steve?
- Tak już od jakiegoś czasu, może chciała by pani zobaczyć?
- Chętnie, a co przestawiają?
- Martwa nature.
- Wspaniale
- Jak skończę dam pani znać i przyjdzie pani zobaczyć.
Zobaczysz, zobaczysz już niedługo. Biorę miednice. Kurczę jest na prawdę pojemna. Wrzucam ja na tył auta i jadę kilka przecznic i wyrzucam miednice.
Wracam do domu. Ucieszony, niedługo będzie nowy okaz.
Schodzę do piwnicy. Ciemność wszędzie góruje. Mimo to bez problemu chwytam za przełącznik i rozjaśniam moje pracownie.
Słyszę jak obiekt krzyczy i płacze jednak niedługo stanie się wieczna
Idę do kuchni. Włączam zapalnik wstawiam duży garnek by zagotowała się woda. Spoglądam zza okna, widząc jak dziadek Katie wrócił. Fajna była, ale nie ma co myśleć o przyjemnościach praca czeka. Woda powoli się gotuje. Oblizuje wargi. Od dziecka lubiłem obliczać wargi ciagle czułem suchość. Biorę garnek gorącej wody i bezpiecznie schodzę do piwnicy. Obiekt krzyczy i błaga o wypuszczenie. Wylewam na obiekt wrzątek i obserwuje jak skóra zaczyna powoli schodzić z ciała zapisując to sobie w notatniku.
Obiekt zemdlał. Stworzyć idealne dzieło sztuki nie jest łatwe. Od kilku lat probuje stworzyć coś co będzie wręcz ukazywało moje wnętrze, jednak zawsze czegoś brakuje. jednak tym razem już jestem blisko.
Dzięki za przeczytanie fragmentu, jeśli się podobało zostaw ocenę i komentarz, a jeśli się na tyle spodoba to pojawi się kolejny fragment :) zdjęcie jest oczywiście mojej twarzy hehe. Aby dobrze zrozumieć początek warto ( chociaż nie jest przymusowe) sięgnąć po moja druga cześć Siegiel 2 która jest tutaj na tym portalu :)