W poprzednim wpisie doceniłem twórczość Fredericka Forsytha, ale jest kilku polskich autorów, którzy piszą bardzo dobre powieści sensacyjne. Jednym z nich jest Marcin Ciszewski, szczególnie ucieszyłem się z powrotu jego serii "Meteo". Co prawda rok wcześniej ukazała się książka "Ocalić prezydenta", w której pojawia się znany z serii "Meteo" nadkomisarz Stanisław Krzeptowski, ale to nie była oficjalna kontynuacja serii powieści. Niemniej była to dobrze skonstruowana powieść political-fiction nawiązująca do wydarzeń z końcówki lutego 2022 roku na Ukrainie.
Akcja powieści "Ogień" rozpoczyna się od pożaru luksusowego czterdziestopiętrowego apartamentowca w centrum Warszawy. Śledczy szybko ustalają, że ktoś pomógł w szybkim rozprzestrzenieniu się ognia, na pogorzelisku strażacy znaleźli ślady przyśpieszaczy. Ponadto odkryto, że kilka minut przed wybuchem pożaru ktoś zhakował i wyłączył systemy przeciwpożarowe w nowoczesnym budynku. W tym samym czasie tysiące kilometrów od Polski, w odległej Portugalii, życie od nowa układa sobie Jakub Tyszkiewicz. Niegdyś szef specjalnej grupy śledczej CBŚP, który po śmierci żony odszedł ze służby i wyjechał z synem na drugi koniec Europy, z nadzieją, że przeszłość na zawsze zostawił za sobą. Niestety dawni wrogowie mają inne plany w stosunku do jego osoby, dwóch wynajętych zbirów próbuje zabić Jakuba, ale ten ich uprzedza. Niedoszli zabójcy zdradzają, kto stoi za zleceniem, Tyszkiewicz rusza do Niemiec w poszukiwaniu tajemniczego zleceniodawcy.
W Polsce natomiast dochodzi do kolejnych akcji sabotażowych, wykolejony zostaje pociąg transportujący amerykański sprzęt wojskowy z portu w Gdyni do granicy z Ukrainą. W Świnoujściu przy pomocy dronów zrzucono materiał zapalający na jeden ze zbiorników terminalu gazowego, co spowodowało ogromną eksplozję i zniszczenie terminalu. Do tego dochodziły napady na Ukraińców, którzy schronili się w Polsce przed wojną i ostrzelanie ładunkiem zapalającym ambasady rosyjskiej w Warszawie. Chaos się pogłębia. W międzyczasie Tyszkiewicz ustala, że w zamach na jego osobę może być zamieszany Klattermann, niemiecki dyplomata przebywający w Warszawie, dlatego Jakub Tyszkiewicz po sześciu latach po raz pierwszy wraca do Polski. Odnawia kontakty ze Stanisławem Krzeptowskim, którego prosi o pomoc w swoim prywatnym śledztwie. Szybko okazuje się, że prywatna wendeta musi poczekać, bo najpierw Tyszkiewicz musi ratować przyjaciela, który został porwany z pułkownikiem Tolakiem z SKW na pograniczu przez białoruskie KGB. Z grupą byłych żołnierzy GROM wyrusza na Białoruś, żeby odbić dwójkę Polaków.
Autor po raz kolejny udowadnia swoje umiejętności w budowaniu napięcia. Narracja jest dynamiczna, a język przystępny, co sprawia, że książkę czyta się z niesłabnącym zainteresowaniem. Marcin Ciszewski umiejętnie dozuje informacje, utrzymując czytelnika w ciągłym napięciu i zaciekawieniu. Zawrotne tempo akcji sprawia, że trudno oderwać się nawet na chwilę od lektury. W obliczu trwającej wojny hybrydowej ze strony Federacji Rosyjskiej historia jest bardzo realistyczna, akcja ratunkowa na terenie wroga to oddzielna kwestia, ale grunt, że świetnie to się czyta. Autor umiejętnie balansuje między akcją a refleksją, tworząc powieść, która nie tylko dostarcza rozrywki, ale też skłania do przemyśleń nad współczesnymi zagrożeniami i mechanizmami władzy.
W cyklu "Ostatnio przeczytałem" chciałbym się dzielić z wami refleksjami na temat przeczytanych (lub odsłuchanych) książek. Kryminały i powieści sensacyjne są mi zdecydowanie najbliższe, ale często sięgam po political-fiction albo książki dokumentalne, biogramy czy wspomnienia.