Chromebook - moja opinia + gorzkie słowa o producentach smartfonów.

in Polish HIVE5 months ago

Źródło: własna opinia, https://blog.google/outreach-initiatives/education/automatic-update-extension-chromebook/

Chromebooki to potoczna nazwa laptopów z systemem operacyjnym Chrome OS od Google. Jest to zmodyfikowany Android, tak aby zapewniać nieco bardziej desktopowe doświadczenie.

Sam posiadam Chromebooka od ponad pół roku. Kupiłem za zaledwie 200 zł poleasingowe, tanie urządzonko na Allegro.

Posiadam Chromebooka z 4 GB RAM, 32 GB wolnej pamięci eMMC, Chrome OS i wolniejszym 2-rdzeniowym Celeronem. Posiadam także "zwykły" mały laptopik z 8 GB RAM, 128 GB SSD (używanego po innym sprzęcie, ale jednak), Windows/Linux i szybszym 4-rdzeniowym Celeronem.
Najlepszą reklamą Chromebooka jest chyba fakt, że... ilekroć chcę sobie pooglądać coś na YouTube na łóżku czy poczytać ebooka, to wolę do tego użyć pierwszego z tych dwóch urządzeń. Zwykły lapek niemiłosiernie zwolnił, gdy był nowy miał dysk HDD i 4 GB RAM a mimo to chodził lepiej, teraz nawet po zainstalowaniu lekkiego Linuxa i upgrade RAM/SSD chodzi coraz wolniej z roku na rok. A przede wszystkim - mimo SSD bardzo wolno się uruchamia. Chromebook, nawet taki najtańszy, i tak uruchamia się szybciej. Lapek ma przewagę przy multitaskingu, ale tutaj całe sedno Chromebooka - i tak robię na nim prawie zawsze 1 rzecz naraz. Dopóki ta jedna appka/przeglądarka, którą otwieram, działa okej, dopóty mnie to satysfakcjonuje, od multitaskingu mam "dużego" laptopa.

Chromebook konwertowalny z dotykowym ekranem stanowi ciekawą alternatywę dla tabletów i hybryd. Gdy trzeba użyć klawiatury, żeby wygodniej coś napisać, to mamy laptop do napisania tekstu i kilka portów np. na pendrivy, a gdy chcemy tablet, to składamy urządzenie, współczesne urządzenia są już na tyle lekkie, że nie jest to niewygodne, no może dla małych kobiet i dzieci. Można też czytać sobie w trybie "namiotu", np. zakładając urządzenie... na nogę.
Oczywiście są laptopo-tablety z doczepianymi magnesami klawiaturami, ale są dużo droższe, a noszenie ze sobą osobno dwóch urządzeń (ekran i klawiatura) może być bardziej uciążliwe, gdy nie są połączone. Osobiście mam też więcej zaufania do trwałości zawiasów Chromebooka niż do takich "nóżek" na te laptopo-tablety, ale to pewnie kwestia modelu, ceny i szczęścia.

Na Chromebookach działa dominująca większość appek z Androida, niektóre są specjalnie dostosowane. Co ciekawe, darmowy Spotify działa tak jak na desktopie, czyli można słuchać dowolnej piosenki a nie losowej z 6 pominięciami na godzinę, tak jak na zwykłym Android/iOS, mimo że też jest instalowany ze sklepu Play.

Google wymusił na producentach Chromebooków, aby dostawały one aktualizacje oprogramowania przez 10 lat. Przypominam, że Chrome OS to de facto Android. Widać tutaj, jak producenci smartfonów dymają ludzi - przestają aktualizować smartfony po roku-trzech, ale przykład Chromebooków pokazuje, że jednak da się (i widocznie opłaca się) updatować software przez 10 lat. Niedawno pewien człowiek z pewnej firmy od smartfonów, powiedział coś w stylu "nie ma sensu dawać ludziom 5 lat aktualizacji software na smartfona, bo do tego czasu i tak go wymienią z powodu zużytej baterii, a nie ma sensu robić łatwo wymiennej baterii, bo przez 5 lat i tak im się ten smartfon znudzi i kupią nowy". Śmiechu warte, ale "ludzie są tak głupi, że to działa" - Mateusz Morawiecki, Sowa i Przyjaciele.
Uważajcie tylko na Chromebooki sprzed 2021 które dostają tzw "extended software updates", bo ich włączenie równa się utracie dostępu do sklepu Play - dlatego urządzeń z takimi updatami już nie warto kupować, chyba że ktoś chce tylko przeglądarkę i appki firmy Google.

Oczywiście, może nazwiecie mnie hipokrytą, bo często piszę w postach o małych firmach, krytykuję duże firmy, a tutaj chwalę Google. No tak, za Chromebooki akurat chwalę (zwłaszcza za 10 lat aktualizacji i włożenie kija w mrowisko między Microsoft i Apple [sam żałuję, że Micro wycofało się ze smartfonów i są dwaj wielcy gracze a nie trzech]), za wiele innych rzeczy niekoniecznie. Uważam też, że nie warto kupować Chromebooka bez ekranu dotykowego jako substytut "biurkowego" laptopa, a jedynie właśnie taki mniejszy z 12-13 calowym ekranem dotykowym i jeszcze najlepiej konwertowalny, jako substytut tabletu do mniej wymagających zadań.
Oczywiście, można kupić Nitrotablet albo Pixel tablet i wgrać GrapheneOS, jak ktoś nie chce systemu żadnego z trzech dużych graczy. Na Chromebooki kiedyś był Galium OS ale projekt jest już martwy.