Nakrętki na butelkach nie dają nam żyć.

in Polish HIVE16 days ago

Image is free for commercial use from pixabay.com.

USA: rakieta
Chiny: samochody elektryczne
Unia Europejska - nakrętka wciskająca się w nos

Tego typu memy widuję w ostatnim czasie zdecydowanie zbyt często.

Unia Europejska nie jest idealna (tak jak wszystko), ale jej wady są podkreślane zdecydowanie nadmiernie w porównaniu do jej zalet.

Oto przykład mema, który też byłby prawdziwy:

Europa: dane należą do osoby, której dotyczą

USA: dane należą do tego, kto je pozyska

Chiny: co to znaczy "należy"? Dane prawem, nie towarem. Chcesz torebkę Emporio Armenia z Temu?

Tak, w USA jest wysyłana rakieta w kosmos. Przez prywatną firmę, nie przez rząd. W Europie też są firmy, które mogłyby to robić. Czy wasze życie staje się lepsze dzięki temu, że Elon Musk wysyła rakiety w kosmos? Ten sam człowiek musiał wydać kilkadziesiąt miliardów dolarów, żeby Amerykanie, "naród wolności", mieli jakąkolwiek platformę do wyrażania swoich poglądów bez cenzury. Tak, Chiny zbudowały największy komputer kwantowy. Który potrafił wykonywać jedną operację - dodanie (lub mnożenie, coś z tych dwóch, dokładnie nie pamiętam) dwóch bardzo dużych liczb naturalnych. Ale nie jakichkolwiek, tylko dwóch konkretnych, z góry zadanych w czasie budowy tego komputera. Czy wasze życie stało się lepsze dzięki temu komputerowi? No, mi się wydaje, że wymienna bateria w smartfonie, która będzie obowiązkowa w EU od 2027 roku, będzie mieć większy wpływ na życie +99,9999% ludzi niż rakiety Muska i prawie wszystkie "osiągnięcia naukowe" Chińczyków promowane w mediach (wiele tych "osiągnięć" to po prostu kopiowanie Europy, w chińskich publikacjach naukowych z ML często nie pada jedno równanie, a kod pozostaje tajny). Tak, wymienna bateria w smartfonie brzmi mniej imponująco. Ale to zmiana która działa. No i, lepsza naprawa to większa wolność. No i nie wiem czy wiecie, ale... nie trzeba przykładać zakrętki do nosa. Butelkę da się obrócić, szok, niedowierzanie, dezaprobata, zgorszenie i żałość.

To dzięki Unii odżywiamy się najmniej zepsutym żarciem spośród państw wysoko rozwiniętych. I uprawiamy to żarcie na mniej zanieczyszczonej ziemi. Nie wiem czy zwróciliście na to uwagę, ale ja tak mam, że za każdym razem jak natrafię w Internecie na wpis typu: "Ktoś zamówił danie bez orzechów, dostał orzechy i umarł" to jest to w USA. Pytanie do ludzi mieszkających w Polsce - ilu ludzi znacie z alergią na cokolwiek (nie licząc nietolerancji laktozy i glutenu, które wynikają z ewolucji - ludzkość spożywa nabiał i zboża od zbyt krótkiego czasu by być w 100% dostosowaną do tych pokarmów). Może ci w USA wcale nie mają alergii na orzechy czy truskawki, tylko na jakiś syf, który tam jest stosowany w rolnictwie, a w EU nie. No ale jak ktoś dostanie wysypki od orzechów, to fajnie bo można mu sprzedawać suplementy i leki jak cukierki. W USA to jest jeszcze zawód lekarza, czy raczej "specjalista od sprzedaży leków i operacji"? A żeby takim specjalistą zostać, to też trzeba zapłacić za studia, kredytem do spłacenia następne 25 lat.

To dzięki Unii oddychamy coraz mniej zanieczyszczonym powietrzem. Ale może lepiej mieć 50-pasmowe autostrady, takie jak w USA i Chinach, które i tak są zakorkowane. Ale nie martwcie się, 51-pas na pewno wszystko naprawi, tak samo jak 48 poprzednich. No ale przynajmniej jak będziecie stać w korku, to nie będzie was w domu, więc antyterroryści nie wbiją wam na chatę, żeby zamordować wam wiewiórkę i szopa.

Wydaje się też, że mimo wszystko, EU jest z naszej trójcy najmniej... zidiociałe. USA przypominają film Idiokracja już tak bardzo, że nawet chyba nie muszę wypisywać tutaj przykładów uzasadniających to stwierdzenie. Chiny pod tym względem wcale nie są dużo lepsze - po prostu rozkład zniewolenia i głupoty jest tam troche inaczej rozstawiony.

Najśmieszniejszy zarzut jaki pada pod kątem EU, to ten, że "rozwój gospodarczy" w EU jest mniejszy niż w Chinach czy USA. Żyjesz dla siebie czy dla PKB kraju w którym żyjesz? Utarło się w społeczeństwie przekonanie, że trzeba maksymalizować PKB, bo większe PKB to lepsze życie. Do pewnego stopnia tak. Ale każdy z nas ma tysiące innych sposobów na polepszenie swojego życia, których nie wykorzystuje. Chcesz mieć lepsze życie? Uprawiaj więcej aktywności fizycznej. Odstaw alkohol i inne używki. Śpij chociaż te 7,5h dziennie. 90+% tych rzeczy, to są rzeczy, które zależą tylko lub prawie tylko od ciebie, wiele z nich nawet nie wymaga pieniędzy do wdrożenia. No ale lepiej nie robić dobrych rzeczy a potem stękać, że moje życie byłoby lepsze, gdyby tylko ktoś podniósł PKB. A slave is one who waits for someone to come and free him. Ludzie, którzy nie wykorzystują setek sposobów na poprawę swojego życia, najbardziej narzekają, że cały świat powinien kręcić się wokół tego, żeby dążyć do jego poprawy na tylko jeden konkretny sposób. A i to poprzednie zdanie nie jest do końca prawdziwe - większe PKB nie musi oznaczać życia na lepszym poziomie.