Oparłeś swój post o to, że raport jest niewiarygodny, ale głównym argumentem jest ten fragment raportu, który pasuje do Twojej tezy, i wtedy już nie podważasz wiarygodności tych 6 dni :).
No i czy tych 6 dni nie powinniśmy przemnożyć przez ~średnią długość życia w latach w Polsce, aby wyliczyć, ile statystyczny Polak traci całego życia, a to 6 dni to jest "ile straci na koniec przez każdy rok oddychania zatrutym powietrzem". Jeśli zanieczyszczone powietrze miałoby odpowiadać za >10% zgonów to to miałoby więcej sensu, bo wtedy np. 6 dni * 75 = 450 dni, nieco ponad rok.
Oczywiście, słusznie zwracasz uwagę na błędne słownictwo (smog), ale np. do części o energetyce mam kilka uwag. Przykładowo, węgiel brunatny może mniej zanieczyszcza powietrze, ale za to jego kopalnie odkrywkowe znacznie bardziej przyczyniają się do pustynnienia, najlepszy przykład - spór na granicy z Czechami, gdzie Czesi mają rację. Elektrownie węglowe zużywają ogromne ilości wody do chłodzenia - przecież od kilku lat ~w lipcu coraz częściej rząd nas prosi o ograniczanie zużycia prądu w godzinach szczytu, a kilka lat temu Wisła niemal wyschła bo tyle wody wypompowano do elektrowni.
Kolejna kwestia to obronność. W przypadku agresji Rosji na Polskę, zdecentralizowane OZE zapewnia nam dużo większe bezpieczeństwo, bo łatwiej zniszczyć (albo wykluczyć cyberatakiem) 5 elektrowni węglowych niż tysiące farm słonecznych i farm wiatrowych - z tego samego powodu absurdalne jest dla mnie gdy ktoś podaje obronność jako argument za CPK. Jeśli chodzi o niestabilność produkcji z OZE, to rozwiązaniem są magazyny energii (które i tak będą konieczne przez samochody elektryczne, o których akurat mam bardzo złe zdanie, więc ich nie popieram), Orlen chyba ruszył w zeszłym roku z ich rozwojem. Jeśli chodzi o sieci przesyłowe, zarówno prądu jak i gazu, to należy je po prostu rozbudować, a nie narzekać, że są za słabe.
https://nczas.info/2024/06/23/czy-doprawdy-wszystkiemu-winne-sa-elektroenergetyczne-sieci-przesylowe/
Okej, obaj mamy trochę racji i obaj się trochę mylimy.
Ale wspomnę jeszcze o 1 rzeczy -w zeszłym roku ponad 25% węgla w Polsce było importowanego z zagranicy, w tym nawet z Kolumbii i Australii :) (jeszcze niedawno był też węgiel z Rosji).
To niestety prawda, ale to wynika z dwóch rzeczy. Po pierwsze z tego, że sabotażyści i idioci (bo tak ich trzeba nazywać) ze wszystkich rządów ostatniego 20-lecia zamykali kopalnie w ekspresowym tempie i to często niszcząc ich infrastrukturę. Tak, żeby nie dało się tego łatwo odbudować.
Po drugie, dlatego, że niestety sektor górnictwa jest tragicznie uregulowany (co jest też poniekąd winą demokracji i "wywalczonych" przywilejów górniczych) przez co koszty wydobycia są w sposób sztuczny mocno zawyżone. Dotyczy to oczywiście węgla kamiennego, który w dużym stopniu używany jest do celów grzewczych (często jest to 2 w 1 - elektrociepłownia; ciekawe czym je zastąpimy hipotetycznie mając oze i mityczne "magazyny energii). Węgiel brunatny nie wymaga górnictwa - po prostu niemalże prosto z odkrywki jedzie do pobliskiego pieca.
To jest problem do rozwiązania i na pewno tym rozwiązaniem moim zdaniem nie są OZE. Atom też niekoniecznie, może tylko częściowo, tak jak to było planowane przed "zielonym komunizmem".