Moim osobistym bohaterem jest człowiek, którego widziałem kiedyś przy jakiejś knajpie na Szewskiej. Podszedł do niego pan Żul, prosząc o papierosa. Bohater strzelił mu wykład trwający kilka dobrych minut o wartości ciężkiej pracy w życiu, pieniądza, i w ogóle on ciężko zasuwa żeby móc sobie owego papierosa zapalić.
Pan Żul całego wykładu wysłuchał z ogromną pokorą i nisko spuszczoną głową, bojąc się odejść. Piękny widok.
You are viewing a single comment's thread from:
Ja najchętniej miałbym przy KBK duży ogród (i garnek pieniędzy) i każdego proszącego zapraszałbym do kopania dziur.
Cóż, kiedyś mój brat był na weselu u znajomych i przejeżdżał przez bramę, oczywiście zrobioną nie przez dzieci tylko okolicznych pijaczków proszących o flaszkę. Jednemu zaproponował pomoc w znalezieniu pracy, "to za swoje pan będziesz pić". Niestety nie chciał. Ale akcja kopania dziur dla takich osób to świetna inicjatywa.
Jak się ma dużo dziur to można sadzić drzewa :)