Miałeś kiedyś sen, który wydawał się prawdziwy?

in Polish HIVE4 years ago

In restless dreams I walked alone
Narrow streets of cobblestone
'Neath the halo of a street lamp
I turned my collar to the cold and damp
When my eyes were stabbed by the flash of a neon light
That split the night
And touched the sound of silence

The Sound of Silence © Paul Simon Music


Bernatek Footbridge / Kładka Ojca Bernatka

Czwartek, godzina 16.30, trwa przeładowanie Matriksa. W te święta Kraków wydaje się wyjątkowo opuszczony. Moje buty chrzęszczą cicho na bruku.

Od lat to samo miasto, a jednak codziennie inne. Dzisiaj także brzmi, pachnie i wygląda inaczej. Jak nie moje. Czy to sprawka pandemii, godziny wigilijnych spotkań przy stole, czy siąpiącego cały dzień deszczu?

A może...

Have you ever had a dream, Neo, that you were so sure was real? What if you were unable to wake from that dream? How would you know the difference between the dream world and the real world?

Matrix, Warner Bros. Pictures

Ignorowana przez Agentów sunę Gołębią ku byłej uczelni. Kochałam studia nie tyle ze względu na kierunek, co miejsce. Nawet Łacina tego nie zepsuła.


Collegium Witkowskiego UJ


Collegium Novum UJ

O ile puste uliczki w centrum w tym roku nie szokują, to wyludniony Rynek Główny jest widokiem unikatowym, szczególnie w święta. Nie ma kramów, turystów, mieszkańców, ani nawet gołębi. Pojedyncze cienie przecinają plac szybko, spieszą uzupełnić wyrwę przy rodzinnym stole.

W Sukiennicach spotykam ducha podobnego do mnie, dziewczynę z aparatem fotograficznym. Jakby tak spojrzeć z boku - dwie zagubione dusze błąkające się bez celu, z dala od głównego nurtu. Lecz akurat w ten dzień wyjątkowo jestem świadoma czego chcę, a czego nie. Ona prawdopodobnie też.

O 17.00 zaskakuje mnie dźwięk gongu zegarowego i hejnał grany na cztery strony świata. Więc jednak coś działa. "Jak fajnie, że niektóre rzeczy są niezmienne", @rozku 😘

Pod Mariackim przyklejam się do kolejnej na swej drodze szopki. W centrum miasta jest ich około czterdziestu (eksponaty z poprzednich konkursów szopki krakowskiej), wystawionych głównie w gablotach. Kilka tygodni temu zrobiłam sobie spacer ich śladem zaliczając jakieś piętnaście sztuk - dziwnym trafem tę pod kościołem ominęłam.

Szopki z tegorocznego konkursu znajdują się w muzeum Celestat, póki co można je obejrzeć tylko w sieci.

Kocham szopki. Jako dziecko wierzyłam, że zrobione są w całości ze sreberek po czekoladkach. W czasach słodyczy kupowanych na kartki te misterne, połyskliwe konstrukcje miały dla mnie wymiar niemal mityczny. Nie wiem, co dzisiaj na dzieciach robi podobne wrażenie... Może fabryka czekolady Williego Wonki.

Gdzieś po drodze gubię rękawiczkę i obciera mnie but, znak że czas wracać do domu. Do nagrzanego kaloryferka, kocyka i ciepłej herbaty.

Jak to szło?

I know this steak doesn’t exist. I know that when I put it in my mouth, the Matrix is telling my brain that it is juicy and delicious. After nine years, you know what I realize? Ignorance is bliss.

Matrix, Warner Bros. Pictures

Wycofuję się ukradkiem przez Plac Mariacki...

...i puściuteńki (a jakże) Mały Rynek.

Na Plantach pod Pocztą Główną żegna mnie kolejna zaryczana szopka. Ona też chciałaby pod ciepły, miękki kocyk.

W tramwaju prawie zasypiam... A może niemal się budzę?

...Wake up, Neo...

@wadera

PS. Wszystkie fotki są moje, tak mi się przynajmniej wydaje 😉

Sort:  

tak 💜

Tak to wina plandemii i wreszcie świat otwiera oczy z codziennej monotonności. To okazja stanąć i popatrzeć w przeszłość i na otoczenie. Dużo można zauważyć. Wyjdź z Matrixa i nie podążaj za nim to czysty obłęd. Przed nami wiele więcej wydarzeń i chaosu. Nowa era się rozpoczęła:)

To czas na spokój i przemyślenia do 1...:)

Każdy ma swojego matrixa, zbudowanego z własnych przekonań i złudzeń, a czy istnieje ten większy, obejmujący nas wszystkich? Być może. Rzecz w tym, że nie istnieje na tym świecie autorytet, który byłby mnie w stanie przekonać, że jest tak, a nie inaczej. Zazwyczaj stawiam na odrzucanie skrajności, cierpliwe namierzanie i usuwanie totalnych bzdur (wg mnie) i po jakimś czasie pozostaje coś na kształt własnego światopoglądu, ale na ile on faktycznie jest mój?
Niezależnie zaś od tego, czy choroba istnieje, skąd się wzięła i w jakim celu... Matrix był iluzją, ale ludzie umierali w nim naprawdę. Dla mnie to jest istotą rzeczy.