Jak dla kąkuterowego jaskiniowca, czyli mnie, który zatrzymał się w rozwoju za prezydentury Busha, post jest całkiem niezły jako wprowadzenie do tematu. Już od dawna noszę się z zamiarem pożegnania z pokraką pana Gatesa, może w końcu w tym roku ruszę kudłaty tyłek i to zrobię.
Dzięki za ten post i Twój wysiłek.
W tym roku Gates dał dobrą motywację milionom ludzi do pożegnania go, kończąc aktualizacje Windows 10, który miał być "ostatnim Windowsem".
Dziękuję za Twoje docenienie mojego wysiłku :).
Sam mam dokładnie tak samo. Jeśli kupię sobie PC-ta, bo na tym lapku nie chce mi się bawić, to w końcu zainstaluję Linuxa. Podobno już ponad dekadę temu były takie wersje, że nawet gracze nie mieli problemu. Bo np. można było zainstalować emulator Windy, przy jednoczesnym zachowaniu korzyści.
Dzięki Maciej. Przeczytam go w wolnej chwili. Jak coś się spieprzy, to z tego co pamiętam, też mieszkasz na Dolnym Śląsku... O ile nie pomyliłem Twojej wypowiedzi z wypowiedzią kolegi :P.