In our house, St. Nicholas Day is a big event – a small preview of what awaits us during Christmas. Children count down the days from the end of November, and Adrian and I, although we have our hands full, also can't wait for this special moment when we see their joy. This year, St. Nicholas hit the jackpot again with his presents.
Christmas morning
The day started as always – first thing in the morning, the house was filled with the excited voices of children. Wiktor was the first on his feet, which was no surprise. I heard him stomping in his pajamas to the living room and calling:
– St. Nicholas was there! St. Nicholas was there!
After a while, Alex joined, still sleepy, but aware enough to run after his younger brother. Oskar and Sara, although still sleepy teenagers, didn't want to miss this moment and also appeared in the living room. Adrian and I, with cups of coffee in our hands, watched the commotion, feeling a warmth in our hearts.
Unpacking presents
Under the Christmas tree, which was gaining a new function of a “gift store” from St. Nicholas Day, there were packages marked with names. The children rushed at them with such energy, as if each package contained the key to a secret treasure.
Oskar opened his present first. Inside was a LEGO Bonsai set. He looked at it with curiosity, then at Adrian.
“Dad, this is a bonsai, right?” he asked, raising his eyebrows.
“Really? This looks like something that requires concentration.”
Adrian smiled broadly.
“That’s it. Time for a moment of zen, son.”
Sara unpacked her LEGO kingfisher set and immediately started pulling the pieces out of the box.
“It’s beautiful!” she exclaimed with delight. “It’s the best bird in the world.”
Alex and Wiktor, who had received LEGO Minecraft sets, had already started building on the carpet, scattering the blocks all over the living room.
– Mom, look, it's a Creeper! – Wiktor shouted, holding a green figurine in his hands. – Dad will help me put the rest together, right?
Adrian just nodded, ready to act.
Christmas pajamas and sweaters
While the kids were busy with their LEGOs, I reached for a larger package with our name on it. Inside I found a set of Christmas pajamas with the Grinch and sweaters with a reindeer. Everyone got something in their size, even Roni and Mija had their little outfits. There was a lot of laughter when we tried to dress the pug in his sweater.
– He looks like a little reindeer! – laughed Oskar.
Mija, like a cat, accepted her sweater with typical feline dignity, but after a few minutes she climbed onto the windowsill, as if to let me know that in her own way she tolerated our Christmas fantasy.
A gift for mom
The kids couldn't wait for me to open my package. Inside I found skates - beautiful, shiny, perfectly fitting. Emotions filled my throat. I hadn't skated in six years, since I had to have knee surgery. For me, it was a symbol - a return to something I had always loved.
"This is from all of us, mom," said Alex, and #### Wiktor added:
"You'll skate fast like a snow princess!"
I looked at Adrian, who smiled warmly.
"Time to get back to the rink, right?" he said.
A gift for dad
Adrian had his moment too. His package included a red Xbox controller – the perfect gift for a dad who sometimes needs a moment to himself after a long day of putting out fires (and household chaos).
“Perfect,” he said with a smile, holding it up.
“I hope I can use it before the kids take it away from me?”
Oskar gave Alex a knowing look and they laughed.
A day of St. Nicholas joy
We spent the rest of the day in a family atmosphere. The kids built their LEGOs, asking Adrian for help with the more difficult parts every now and then. Oskar enthusiastically built a bonsai, which, as it turned out, not only looked beautiful but also gave him a moment of peace. Sara showed off her kingfisher, and Alex and Wiktor acted out Minecraft scenes, setting up their constructions on the table in the living room.
I tried on my skates and promised myself that I would try my hand at ice skating that same week. Adrian, proudly dressed in a reindeer sweater, looked at us all with tenderness, and in his eyes I saw the joy that makes everything we do together make sense.
In the evening, we all put on our new Christmas pajamas. Adrian made hot chocolate and the kids brought cookies. We watched The Grinch and laughed at his ideas, while teasing who in our family resembled the green character the most (Alex said it was Roni because he was always up to mischief).
It was a day full of love, laughter and Christmas magic. St. Nicholas Day is a moment that reminds me that amidst the daily rush, the most important thing is that we are together – a whole, slightly crazy, but loving family.
🎄✨ May the holidays bring you
PL :
W naszym domu Mikołajki to wielkie wydarzenie – mała zapowiedź tego, co nas czeka podczas Bożego Narodzenia. Dzieci odliczają dni już od końca listopada, a ja i Adrian, choć mamy pełne ręce roboty, też nie możemy się doczekać tej wyjątkowej chwili, gdy widzimy ich radość. W tym roku Mikołaj znów trafił w dziesiątkę ze swoimi prezentami.
Świąteczny poranek
Dzień zaczął się jak zawsze – z samego rana dom wypełniły podekscytowane głosy dzieci. Wiktor był pierwszy na nogach, co nie było zaskoczeniem. Usłyszałam, jak tupie w piżamce do salonu i woła:
– Mikołaj był! Mikołaj był!
Po chwili dołączył Alex, jeszcze zaspany, ale na tyle świadomy, żeby biec za młodszym bratem. Oskar i Sara, choć wciąż zaspani nastolatkowie, nie chcieli przegapić tego momentu i też pojawili się w salonie. Ja i Adrian, z kubkami kawy w rękach, obserwowaliśmy to zamieszanie, czując ciepło w sercu.
Rozpakowywanie prezentów
Pod choinką, która od Mikołajek zyskuje nową funkcję „przechowalni prezentów”, leżały paczki oznaczone imionami. Dzieci rzuciły się na nie z taką energią, jakby każda paczka zawierała klucz do tajemniczego skarbca.
Oskar otworzył swój prezent pierwszy. W środku znajdował się zestaw LEGO Bonsai. Spojrzał na niego z zaciekawieniem, a potem na Adriana.
– Tata, to jest bonsai, prawda? – zapytał, unosząc brwi.
– Serio? To wygląda na coś, co wymaga skupienia.
Adrian uśmiechnął się szeroko.
– Właśnie o to chodzi. Czas na chwilę zen, synu.
Sara rozpakowała swój zestaw LEGO z zimorodkiem i od razu zaczęła wyciągać elementy z pudełka.
– Jest śliczny! – zawołała z zachwytem. – To najlepszy ptak na świecie.
Alex i Wiktor, którzy dostali zestawy LEGO Minecraft, zaczęli budować już na dywanie, rozrzucając klocki po całym salonie.
– Mamo, zobacz, to jest Creeper! – wołał Wiktor, trzymając w rękach zieloną figurkę. – Tata mi pomoże złożyć resztę, prawda?
Adrian tylko skinął głową, gotów do działania.
Świąteczne piżamy i swetry
Gdy dzieci były zajęte swoimi LEGO, ja sięgnęłam po większą paczkę z naszym nazwiskiem. W środku znalazłam komplet świątecznych piżam z Grinchem oraz sweterki z reniferem. Każdy dostał coś w swoim rozmiarze, nawet Roni i Mija mieli swoje małe ubranka. Śmiechu było co niemiara, gdy próbowaliśmy ubrać mopsa w jego sweterek.
– Wygląda jak mały renifer! – śmiał się Oskar.
Mija, jak to kotka, przyjęła swój sweter z typową kocią godnością, ale po kilku minutach wdrapała się na parapet, jakby chciała dać znać, że na swój sposób toleruje naszą świąteczną fantazję.
Prezent dla mamy
Dzieciaki nie mogły się doczekać, aż otworzę swoją paczkę. W środku znalazłam łyżwy – piękne, błyszczące, idealnie dopasowane. Wzruszenie ścisnęło mi gardło. Nie jeździłam od sześciu lat, odkąd musiałam przejść operacje kolana. Dla mnie to był symbol – powrót do czegoś, co zawsze kochałam.
– To od nas wszystkich, mamo – powiedział Alex, a #### Wiktor dodał:
– Będziesz jeździć szybko jak śnieżna królewna!
Spojrzałam na Adriana, który uśmiechnął się ciepło.
– Czas wrócić na lodowisko, prawda? – powiedział.
Prezent dla taty
Adrian też miał swoją chwilę. W jego paczce znajdował się czerwony kontroler do Xboxa – idealny prezent dla taty, który czasem potrzebuje chwili dla siebie po całym dniu gaszenia pożarów (i domowego chaosu).
– Idealny – powiedział z uśmiechem, podnosząc go do góry.
– Mam nadzieję, że mogę go używać, zanim dzieci mi go zabiorą?
Oskar rzucił porozumiewawcze spojrzenie Alexowi i zaśmiali się.
Mikołajkowy dzień pełen radości
Resztę dnia spędziliśmy w rodzinnej atmosferze. Dzieci budowały swoje LEGO, co chwilę prosząc Adriana o pomoc w trudniejszych elementach. Oskar z zapałem konstruował bonsai, które, jak się okazało, nie tylko wyglądało pięknie, ale też dawało mu chwilę spokoju. Sara chwaliła się zimorodkiem, a Alex i Wiktor odgrywali scenki z Minecrafta, rozstawiając swoje konstrukcje na stole w salonie.
Ja przymierzyłam swoje łyżwy i obiecałam sobie, że jeszcze tego samego tygodnia spróbuję swoich sił na lodowisku. Adrian, dumnie ubrany w sweter z reniferem, patrzył na nas wszystkich z czułością, a w jego oczach widziałam tę radość, która sprawia, że wszystko, co robimy razem, ma sens.
Wieczorem wszyscy założyliśmy nasze nowe świąteczne piżamy. Adrian zaparzył gorącą czekoladę, a dzieci przyniosły ciasteczka. Oglądaliśmy „Grincha” i śmialiśmy się z jego pomysłów, jednocześnie przekomarzając się, kto w naszej rodzinie najbardziej przypomina tę zieloną postać (Alex twierdził, że to Roni, bo zawsze coś psoci).
To był dzień pełen miłości, śmiechu i świątecznej magii. Mikołajki to taki moment, który przypomina mi, że wśród codziennego biegu najważniejsze jest to, że jesteśmy razem – całą, trochę szaloną, ale kochającą rodziną.
🎄✨ Niech święta przyniosą wam tyle radości, co ten mikołajkowy dzień w naszym domu!