Ja też nie lubię czytać na komputerze, zwłaszcza od 2 lat kiedy najpierw przez nauczanie zdalne, a teraz przez pracę zdalną, spędzam przy nim bardzo dużo czasu nawet bez tego, wcześniej jeszcze czasem to lubiłem. Po pierwsze, czytanie na komputerze jest o około 25-50% wolniejsze. Po drugie, wysusza oczy, to co wyświetla się na ekranach urządzeń zmienia się często w sposób skokowy, więc ludzkie oko interpretuje zmianę ekranu jako mrugnięcie choć wcale nie mrugnęliśmy, w rezultacie długie siedzenie przed kompem wysusza oczy bo rzadziej mrugamy. Czytanie na komputerze rozleniwia też mięśnie oczu, bo czytając z książki, zazwyczaj stronę książki trzymamy nieruchomo i wodzimy wzrokiem po całej stronie, a na komputerze jest często odwrotnie - mamy ustawioną pozycję oczu na patrzenie cały czas mniej więcej na tę samą wysokość, a to tekst scrollujemy płynnie kółkiem myszki lub strzałkami na klawiaturze.
Po trzecie, przeczytałem kiedyś na nieistniejącej już stronie curiosity.com, że człowiek lepiej zapamiętuje z papieru, a dotyczy to zwłaszcza męskiego mózgu - kobiecy radzi sobie z ekranami trochę lepiej, z tym też się zgadzam. Ja mam też niezłą "pamięć fotograficzną" która nie działa gdy czytam coś na komputerze, działa tylko na papierze.
Od 2 lat, nie skończyłem czytać żadnej pozycji którą zacząłem czytać na komputerze, wcześniej jak spędzałem przy nim mniej czasu to skończyłem dwie - Rozmyślania Marka Aureliusza i jedną biografię. Jak zaczynam książkę na komputerze to w ogóle nie jestem w stanie się "wciągnąć" i skupić, przez ostatnie półtora roku odświeżałem sobie Harrego Pottera którego czytałem kilkanaście lat temu, to potrafiłem przeczytać kilkaset stron za jednym podejściem, na komputerze jest tak że przeczytam 5 stron czegoś i już mi się nie chce, a nawet jak na siłę przeczytam 20-25 stron to mam poczucie że to co przeczytałem spłynęło po mnie jak po kaczce.
Last but not least: o ile na papierze format: czarny tekst na jasnym tle działa dobrze, o tyle na ekranach urządzeń elektronicznych dużo wygodniej się używa formatu: jasny tekst na ciemnym tle. Niestety, nadal wiele aplikacji i stron internetowych nie ma ciemnego motywu, no a jak są jakieś pliki doc albo pdf to one zawsze się tak wyświetlają....
Może gdybym jeszcze chodził do pracy do biura, i swojego prywatnego komputera używał tylko "po godzinach" i nie kojarzyłby on mi się tak z nauką/pracą, gdybym miał te sfery tak "rozdzielone", to bym trochę więcej na nim czytał, ale nadal jest wiele powodów o których wspomnieliśmy, które do tego nie zachęcają.
Mam tak samo z tatuażami - też sobie nigdy żadnego nie zrobię, no może mi by się przestał podobać po 2 dniach a nie tego samego dnia.
Piona, mam podobnie - też lepiej zapamiętuję rzeczy, które przeczytałem, aczkolwiek w przypadku tych przeczytanych na kompie, nie narzekam - często jestem w stanie wypomnieć koledze/kumplowi hipokryzję lub objawić jego kłamstwo lub nieprawdę (czasem cyniczne, czasem nieświadome). Też tak mam z czytaniem - przeczytam parę stron na ekranie i już mi się nie chce, czuję się zajechany jakbym przeczytał >100 stron normalnego druku.
Co do oddzielania sfery żyć - no, tak jest. Mi to osobiście co prawda nie przeszkadza, ale dostrzegam ten sam problem u siebie na innych płaszczyznach. Dlatego niektóre zachowania u moich znajomych już mnie nie dziwią - zwłaszcza jak mieszkają w dużym mieście i nie mają takiego dostępu do natury, jak ja. Tatuaż chcę zrobić, ale jeśli już, to będzie on mały - na ramieniu czy coś. Może twarz Hisoki z HxH lub sygnatura Piccolo z DBZ albo symbol NOD z CnC1995. Albo je wszystkie :D byle tylko niewielkie i w takich miejscach, bym nie żałował tego za bardzo.
Poza tym wybacz, że tak mało się rozpisałem względem Twojego komentarza - jestem zbyt zmęczony by się odnieść do niektórych rzeczy i mój musk już ledwo kontaktuje, zbieram energię ki na inne rzeczy :P. Ale dzięki że go napisałeś, dowiedziałem się paru nowych rzeczy ^^.
Dziękuję za miłą odpowiedź.
Jeśli chodzi o rozdzielenie sfer, to po zakupie nowego komputera planuję sobie zainstalować Linuxa na komputerze, i używać Linuxa "do samorozwoju" i Windowsa "do rozrywki". Mam nadzieję, że ten system się sprawdzi.
Nie wiem, czy tak jest obecnie, ale jak miałem 13-20 lat, to była dość powszechna praktyka. Co sprytniejsi lub mądrzejsi znajomi ze szkoły/ulicy/studiów tak robili.