„W cieniu czerwonego smoka”

in Folwark4 years ago


culture610.jpg

      Wiosną 2020 r. zapowiadano nam 2-tygodniowe obostrzenia, spowodowane epidemią chińskiego wirusa. Wąsaty pan z gry Monopoly, stanął nad ekranem z napisem „Gospodarka” i wcisnął pauzę. Nasz świat nagle się zatrzymał.
Gdybym trzy lata temu opowiadał, że począwszy od lutego 2020, będą trzymać nas w domach pod pretekstem epidemii turbo grypy, nikt by mi nie uwierzył. Popukano by się w czoło i zarzucono mi rozpowszechnianie teorii spiskowych. Dziś mija rok, od kiedy mamy nieprzerwanie stan epidemiczny w Polsce.

      Gospodarka w ujęciu medialnym boryka się z brakiem płynności, kolejnymi tarczami finansowymi, deficytem produkcji dóbr i dodrukowywaniem za naszymi plecami, kolejnych transz świeżo pachnących farbą drukarską pieniędzy. Mniej towarów na rynku i więcej pieniądza w obiegu, czy się nam to podoba, czy nie, spowoduje inflację. Właściwie, to już widzimy jej wpływ, gdy przyjdzie nam udać się do sklepu po podstawowe produkty żywieniowe.

      Zatrzymanie ludzi w domach, zamrożenie gospodarki, oraz zamówienie znacznych ilości szczepionek na wirusa, miało nam pomóc przeczekać kilka miesięcy, by ponownie ruszyć i wieść prym zielonej wyspy na mapie Europy. Tak się jednak nie stało.
Wiemy, bo zewsząd nas tą informacją bombardowano, że wirus pochodzi z Chin. WHO tak stwierdziło, więc tam musi być. Nie mamy możliwości i chęci tego sprawdzić, więc bierzemy ów twierdzenie za prawdę objawioną. Nierzadko właśnie na wiarę.
      Chińczycy momentalnie opanowali pandemię na swoim terenie, po czym strzepnęli kurz z roboczych ciuchów i ponownie rozpoczęły produkcję. Nie mają czasu oglądać się na zgniły zachód i ich wewnętrzne problemy z epidemią. Skoro produkują dużo i tanio, to i my będziemy od nich zamawiać.
Czasy, gdy stereotypowy Chińczyk pracował ponad siły za przysłowiową miskę ryżu, już dawno minęły. Teraz gospodarka chińska przestawia się na konsumpcjonizm. Papierowym dolarem można sobie pomachać, a na nikim nie zrobi to większego wrażenia. Gdyby Chiny chciały ponownie puścić w obieg cały zapas papierowych dolarów, jaki zalega w ich skarbcach na tysiącach palet, momentalnie zbankrutowałyby USA. Nie opłaca się im produkować tanich rzeczy w zamian za sztucznie pompowaną walutę, państwa istniejącego dzięki wiecznym kredycie.
Chiński pan z Monopoly wstał, wsparł się na stole i rzekł do zebranych graczy, że teraz to on sprawdza. I zaczęło się jąkanie, drapanie po głowie i ból okolic kości ogonowej, ponieważ zgniły świat zachodu nie może w nieskończoność konsumować, płacą za dobra papierkami bez pokrycia w gospodarce.

ue-money.png

      Mamy zapauzowany świat zachodu, rozkręconą gospodarkę Chin i szalejący kryzys. Komuniści z UE dodrukowują pieniądze, by ślepy i zalękniony wirusem obywatel, nie miał czasu spojrzeć szerzej, jak bardzo jesteśmy okradani z naszych pieniędzy. Czy to z oszczędności, czy to poprzez rozdawnictwo pieniędzy dla wszelkiej maści niebieskich ptaków i patologicznych siewców życia. Swoją drogą, tylko czekać kiedy sąd uzna, że dziecko już od poczęcia powinno być dofinansowywane z programu 500+. Oj, rzucą się po wnioski wszystkie Grażyny...

Chciałoby się znać odpowiedź na pytanie postawione w serii popularnych filmów animowanych „Jak wytresować smoka?”. Na chwilę obecna, nie mam pojęcia. To raczej smok szuka nowego miejsca na założenie swojego gniazda.

-> piątek, 5.03.2021, godz. 00:10 a.m., planeta Ziemia.

Sort:  

Nic dodać, nic ująć. Za dolary na chińskich paletach Chiny mogą kupić jeden ze stanów gdyby chciały. Trochę mnie dziwi, że ciągle kumulują tą makulaturę. Niby wszyscy wiedzą, że dolar jest bez pokrycia, że uregulowanie deficytu jest już niemożliwe, i że musi się wreszcie przewalić. I ciągle jest na świecie akceptowany jako forma rozliczenia. Zadziwiająca jest jego popularność. Kiedy do ludzi wreszcie dotrze, ze bajka skończyła się 50 lat temu z jego odejściem od parytetu złota (Nixon).
Chińczycy planują wprowadzenie na rynek wirtualnego yuana (CNY) w miejsce fiducjarnego (papierowego) już w 2022 roku. Europejczycy dopiero debatują nad wprowadzeniem kryptograficznego Euro, dla całej UE, ewentualnie coś już tam kombinują. Ale 5 lat opóźnienia w stosunku do Chińskiego krypto yuana to sporo.
Z hegemonią dolara może być tak jak z Michaelem Jacksonem. Nagle się wywali i wszyscy będą robili wielkie oczy.
A my, tu w Polsce mamy ważniejsze sprawy, jakiś srajtek i jego willa ważniejsze.