Drugi dzień świąt był tak malowniczy, że nie w sposób wybrać jedno zdjęcie okładkowe.
The second day of Easter was so picturesque that it was impossible to choose just one cover photo.
Po leniwym poranku pojechaliśmy do Parku Kościuszki, gdzie razem z @willowink i jej mężem zrobiliśmy sobie wiewiórkowy spacer. Fantastycznie było się spotkać na naszych starych ścieżkach :)
After a lazy morning we went to Kosciuszko Park where we did a squirrel walk with @willowink and her husband. It was great to meet up on our old paths :)
Wiewiórek w parku całe zatrzęsienie i w ogóle się nie boją.
There are tons of squirrels in the park and they're not afraid at all.
Zaliczyliśmy też miłą kawusię w Patio Park.
We also had a nice coffee at Patio Park.
Po południu uznałam, że nadszedł czas powiedzieć głośno: mam ochotę na piwko. Wybraliśmy się więc na spacer do Barbórki, gdzie ja dostałam piwo, a Bombel soczek. Mają tam fantastyczny ogród z kilkudziesięcioma figurkami różnych zwierząt, które w innym miejscu byłyby kiczowe i brzydkie, ale w tym komponują się w znakomitą i zgraną całość, którą uwielbiają dzieci. Bombel biegał wkoło i pokazywał Dzidzi, jakie zwierzątka mijamy, a ta śmiała się z tego do rozpuku.
In the afternoon I decided it was time to say out loud: I feel like a beer. So we went for a walk to Barbara's restaurant, where I got a beer and Bombel some juice. They have a fantastic garden there with dozens of figurines of different animals, which in any other place would be kitschy and ugly, but here they compose into a wonderful and harmonious whole, which children love. Bombel ran around and showed Dzidzi what animals we were passing, and she laughed until she burst out laughing.
Wróciliśmy drogą nieco okrężną, żeby jeszcze na koniec dnia złapać ostatnie piękne migawki naszego Rozlewiska.
We returned by a slightly roundabout route to catch the last beautiful snapshots of our Backwater at the end of the day.
