Trochę utopijna wizja służby zdrowia. Każdy przez taki etap przechodzi, że wszystko jest albo czarne albo białe, ale nie da się całkowicie wyeliminować państwowej opieki zdrowotnej. Chociażby wypadek komunikacyjny, wypadek w zakładzie pracy, zawał czy inne nagłe pogorszenie stanu zdrowia wymagające natychmiastowej pomocy medycznej i wezwania karetki.
A już kompletnie nie zgadzam się z tym, że ochrona patentowa w farmacji jest niepotrzebna... Socjalizm w czystej postaci. Ktoś ciężko pracuje przez kilkanaście lat, poświęca ogromne pieniądze, żeby poprawić stan zdrowia jakiejś niedużej grupy chorych i według Ciebie nie dostanie ochrony patentowej. Zaraz na gotowe wejdą inne firmy ze swoimi lekami generycznymi, które będą tańsze, bo firma nie poniesie kosztów badań i rozwoju nowego leku. Po co więc pracować nad nowymi lekami skoro z punktu widzenia firmy jest to kompletnie nieopłacalne? Niech Ci chorzy umrą, bo i tak to jest mała grupa, albo lepiej sobie poczekać, niech ktoś inny poniesie koszty, a my wszystko dostaniemy za darmo. Podatnicy i państwo chcą ochronić takie grupy społeczne, dlatego do takich leków dopłacają, gdyby nie ochrona życia za wszelką cenę, to żadnego postępu w medycynie by nie było.
Nie wiem czy korzystałeś z jakichś źródeł (bo nie ma ich nigdzie podanych), ale przed podjęciem takiego tematu dobrze byłoby poczytać i dowiedzieć się jak coś działa, a potem próbować dyskutować. Polecam np. książkę - Farmakoekonomika dla studentów i absolwentów akademii medycznych E. Orlewska, E. Nowakowska lub inną fachową literaturę.
Przede wszystkim cieszę się, że pojawił się komentarz do mojego tekstu. Oczywiście, każdą wizję zmiany panującej rzeczywistości można nazwać utopijną - to tylko epitet, który niewiele wnosi do dyskusji i trudno z takim subiektywnym twierdzeniem racjonalnie dyskutować.
"Każdy taki etap przechodzi, że wszystko jest czarne albo białe (...)" - z tym również trudno dyskutować, ale oczywiście to słuszne spostrzeżenie. Jeśli czyjeś młodzieńcze poglądy, są jedynie emocjonalnym zrywem, a nie teorią przemyślaną, racjonalną, opartą na pewnej bazie przeczytanych książek to jego poglądy bardzo szybko się zmienią wraz z wiekiem, własnym partykularnym interesem itd.
"(...) nie da się całkowicie wyeliminować państwowej opieki zdrowotnej." - to jest teza o której rzeczywiście możemy dyskutować i na której gruntownym zbadaniu mi zależy. Proszę jednak zwrócić uwagę, że spostrzeżenie o tym, że mogą zdarzyć się sytuacje losowe wcale tej tezy nie rozstrzyga. Z przesłanki nie wynika wniosek. Tak naprawdę wszystkie zdarzenia, które przytoczyłeś mogą zdarzyć się każdemu z nas i należy je uwzględnic w rozważaniach. Żeby radzić sobie z sytuacjami losowymi potrzebne są oczywiście ubezpieczenia, które będą jednorazowe ryzyko zdarzenia węższej grupy osób rozkładać pomiędzy wielu ludzi uiszczających składki regularnie.
"Po co więc pracować nad nowymi lekami skoro z punktu widzenia firmy jest to kompletnie nieopłacalne?"
Oczywiście na rynku istnieją silne zachęty do innowacji. Można tu przywołać prace na temat tzw. przewagi pierwszego gracza (firs move advantage). Temat rynku farmaceutycznego jest oczywiście również temat na osobny artykuł i osobną dyskusję.
Za pewną wskazówkę dotyczącą rozważań na temat praw patentowych uważam teorię etyczną. Nie chciałbym, żeby ten komentarz przerodził się w osobny artykuł dlatego odsyłam do innych tekstów.
" Po co więc pracować nad nowymi lekami skoro z punktu widzenia firmy jest to kompletnie nieopłacalne?"
Klucz do odpowiedzi leży w gruntownej, a nie tylko powierzchownej odpowiedzi na pytanie o to dlaczego pewne rzeczy są nieopłacalne.
Aspekty etyczne związane z prawami własności intelektualnej można zgłębić tutaj:
https://stanislawwojtowicz.pl/2016/01/infoanarchizm/
Tutaj moje teksty o rynku farmaceutycznym. Chętnie zobaczyłbym merytoryczne uwagi, komentarze i teksty uzupełniające luki w moim rozumieniu tematu.
https://etatyzmwmedycynie.wordpress.com/2016/11/22/recenzja-ksiazki-zle-leki-jak-firmy-farmaceutyczne-wprowadzaja-w-blad-lekarzy-i-krzywdza-pacjentow-bena-goldacre/
https://etatyzmwmedycynie.wordpress.com/2016/12/03/dallas-buyers-club-wedlug-miltona-friedmana/
https://etatyzmwmedycynie.wordpress.com/2016/12/19/kto-odpowiada-za-braki-lekow/
Nie podałem źródeł ze wględu na formę tekstu i formułę konkursu - jest to tekst publicystyczny. Akurat z Orlewskiej nie korzystałem, ale korzystałem za to z: "Ekonomika zdrowia" Getzen, "Od ekonomii do ekonomiki zdrowia" Stanisława Golinowska,"Ekonomia sektora publicznego" Stiglitz, "Wolny wybór" Milton i Rose Friedman, "Medical licensing. An Obstacle to Affordable care" Shirley Svorny, "Envisioning a free market in healthcare" Shansberg i wielu rozmaitych artykułów, które, jeśli jest Pan zainteresowany, mogę podesłać. Niestety cześć fachowej literatury po prostu nie uwzględnia nowych prądów ideowych - dlatego temat jest tak interesujący.
Szkoda, że na podstawie krótkiego artykułu (do 12 000 znaków) pojawiło się założenie, że nie czytałem, ani nie dowiadywałem się, a więc forma argumentu ad personam. Zawsze bardziej sobie cenię merytoryczne argumenty, znalezienie logicznego błędu w treści tekstu - za takie zawsze jestem wdzięczny, bo przyczyniają się do lepszego zrozumienia tematu.