Ja mam nieraz takie abstrakcyjne marzenia by przebywać sam na sam z niczym, gdzieś tam w przyrodzie, gdzieś tam, gdzie szanse spotkania człowieka są zerowe... yyy to znaczy miałam, do czasu przeczytania Twojego tekstu. Jakie szczęście, że jednak życie moje toczy się tak jak się toczy, a jedne z większych wycieczkowych niebezpieczeństw jakie mnie spotkały to sztuczne dinozaury w Solcu :D
Ciesze się, że mimo, że umierałeś tyle razy jesteś jednak tutaj z nami! ;)
You are viewing a single comment's thread from:
Bardzo często mam takie marzenia własnie. Już nawet nie chodzi o to by być sam na sam z niczym ale bardziej w miejscu gdzie nie ma, nie było wiele osób.
To taki chyba gen odkrywcy, ale że już nie za bardzo mamy co odkrywać to pozostaje szwendanie sie w miejscach odludnych.