Zastanawiałam się, który film lub serial wybrać do konkursu, ponieważ jako kinomaniaczka mam takich wiele :) sporo czasu spędzam w kinie lub przed telewizorem (nie mam telewizora, powinnam napisać „przed monitorem” ale to dziwnie brzmi) i istnieje wiele klasyków, które oglądam średnio raz na rok. Kilka moich ulubionych filmów zostało już opisanych przez innych uczestników, zrezygnowałam też z mało popularnych produkcji, więc zdecydowałam się na… „Władcę Pierścieni”! Tak, trylogię, ponieważ zawsze robię sobie maratony. NIGDY nie oglądam pojedynczych części.
Zaczęło się wiele lat temu… byłam dzieckiem, miałam około 7 lat i mój tata pożyczył od znajomego film na DVD „Dwie Wieże” (wtedy jeszcze internet nie był popularny). Obejrzeliśmy go z całą rodziną, pomimo że niewiele dało się z tego zrozumieć (to druga część trylogii) i rodzice często kazali mi zasłaniać oczy (na scenach z Uruk-Hai) to pokochałam ten film!
Nie zastanawiałam się na tym, że to jest „jedna z części” filmu. Byłam szczęśliwa i oglądałam go setki razy. „Przepaliłam” płytę DVD i wraz z siostrą codziennie (!) go oglądałyśmy. W wersji z napisami. Znałyśmy film na pamięć. Często bawiłyśmy się odgrywając różne sceny (najczęściej byłam Samem, a moja sis Frodem). Możecie sobie wyobrazić, w jaką euforię wpadłam, gdy mój tata przyniósł z wypożyczalni kaset „Drużynę Pierścienia”! Pamiętam, że niespodziewanie wrócił do domu w porze obiadu. Rzuciłam wszystko i poszłam oglądać! Byłam oczarowana… pamiętam, że przez kolejne dni nie wychodziłam z ogrodu i ciągle bawiłam się z siostrą w elfy z Lorien! Oczywiście później prosiłam rodziców aby kupili filmy na DVD. Dzięki temu mogłam oglądać je całymi dniami (i naprawdę to robiłam)!
Dopiero po kilku latach udało mi się obejrzeć „Powrót Króla”. W międzyczasie zdążyłam napisać kilka scenariuszy tego, co działo się po „Dwóch Wieżach”. To były inne czasy. Człowiek nie wiedział jakie filmy już wyszły, co puszczają w kinach etc. Bez dostępu do Internetu wszystko było tajemnicą. W mojej szkole niestety niewiele osób interesowało się filmami fantasy, woleli telewizyjne seriale (pochodzę z małej miejscowości). Po obejrzeniu trzeciej części trylogii postanowiłam przeczytać książkę. Zrobiła na mnie mniejsze wrażenie niż film, jednak i tak kochałam już Śródziemie i nic nie było w stanie odwlec mnie od bycia fanką…
Gdy odkryłam wersje „reżyserską”… ponownie poczułam tę samą euforię co kiedyś! Było to około 2010 roku. Te też znam na pamięć :)
Za każdym razem gdy w telewizji leciał „Władca Pierścieni” – wiernie oglądałam. Gdy odkryłam maratony kinowe – za każdym razem jeździłam 100 km do najbliższego kina, który organizował ten event. Nie potrafię zliczyć ile razy oglądałam te filmy… naprawdę znam je na pamięć, każdą kwestię, każdą scenę… jednak mogę go oglądać codziennie i i tak mi się nie znudzi!
3 filmy w wersji rozszerzonej trwają 11 godzin i 23 minuty. Przynajmniej raz w roku robię sobie taki seans.
Jak bardzo zwariowałam na punkcie tego filmu?
- poza tym, że znam scenariusz na pamięć, widziałam także wszystkie „making of” i „production diaries”, a także wszystkie wywiady na temat filmu,
- ubóstwiam ścieżkę dźwiękową! Posiadam wszystkie wydane soundtracki Howarda Shore i (muszę dodawać?) znam je na pamięć,
- znam podstawy języka elfickiego (Quenya) i mordorskiego (Czarna Mowa),
- posiadam kilka gadżetów filmowych (kapcie Hobbitów, broszki liści Lorien, figurkę Saurona, pierścień),
- przeczytałam wszystkie książki Tolkiena nawiązujące do tematyki Śródziemia.
Okropnie żałuję, że nie udało mi się uczestniczyć w żadnym RingConie, ale gdybym miała taką możliwość – to na pewno bym to zrobiła.
Chciałam wypunktować moje ulubione sceny i to, co najbardziej kocham w tym filmie jednak odpowiedź jest jedna – WSZYSTKO. Pomimo, że oglądałam go już setki razy to nadal mam wobec niego takie same odczucia. Nadal wzruszam się na tych samych momentach. To prawdziwe mistrzostwo kina, geniusz w całej okazałości.
(Proszę nie wiązać tego z trylogią „Hobbit”)
A co sądzisz na temat Sillmariliona? mimo, że nie jest spod ręki samego Tolkiena, a jego syna.
Przyznaje, że jestem w trakcje czytania tego, i jestem pod wrażeniem, sama jestem też fanką Tolkienowskich przygód pisanych, i ekranizowanych ;)
Aktualnie jestem w rozdziale, gdzie Melkor spotkał Ungoliante.
aby w pełni zrozumieć magię Śródziemia to "Silmarillion" jest pozycją konieczną:) przyznam, że same informacje są mega ciekawe, jednak czytając książkę trochę się męczyłam. wielokrotnie do niej wracałam, aby sobie przypomnieć co nie co. pomimo że jest "niezbędnikiem" to całość niezbyt przypadła mi do gustu. mam wrażenie że przedstawia bohaterów w sposób subiektywny.. ale fajnie że Ci się podoba :) ciekawe jaka będzie Twoja opinia gdy przeczytasz całość.
Zgadzam się jak najbardziej.
Mimo, że Silmarillion był skończony po śmierci twórcy sagi Śródziemia, to fabularnie jest to zaczątek stworzenia tegoż świata.
Przyznaje, że mimo, że dzieci Illuvatara, przedstawiają w tym, aż nazbyt dobrze przesyconym dobrocią świetle, ale też z jednej strony staram się zrozumieć, że stworzyli Ei'e (ich świat)i byli stworzeni w sferze, gdzie nie było czegoś takiego jak zło i inne złe emocje.
I przyznaje, że Silmarilliona jakoś...lepiej mi się czyta niż Sagę Władcy Pierścieni, ciężko mi jest powiedzieć czemu.
I też ciekawi mnie jakie wrażenia odniosę po skończeniu.
Wow! Cały Twój tekst przeczytałem z bananem na twarzy :) Wyobrażałem sobie te Wasze zabawy w odgrywanie scen z filmu. Sam również trylogię "Władca Pierścieni" uwielbiam i również często wracam do niej.
"Hobbit" mimo, że gorszy i na siłę dokładano powiązania z "Władcą Pierścieni" to też obejrzałem z pewną przyjemnością.
Książek Tolkiena wszystkich nie przeczytałem. Najlepiej znam "Hobbita", bo chyba z 4 razy czytałem. Trylogię przeczytałem chyba 3 razy. Oprócz tego znam "Dzieci Hurina" oraz "Niedokończone opowieści". Trochę jednak przede mną. Pamiętam, że bodajże pod koniec podstawówki zabrałem się za "Sillmariliona", ale po kilku stronach się poddałem. Wtedy zbyt ciężkie to było dla mnie. Ale kiedyś do niego wrócę.
dziękuję :)
"Hobbit" bardzo mnie zawiódł i wręcz "złamał mi serce" przez wprowadzenie różnic między książką a filmem (szczególnie w "BitwiePięciu Armii").. co prawda też mogę to oglądać w nieskończoność, ma wiele atutów, jednak jest też sporo do krytykowania i nigdy nie dorówna "WP" :)
sądzę że wiek 12 lat to trochę za wcześnie na "Sillmarilion" :D ja czytałam to jakoś koło 17..
Książka "Hobbit, czyli tam i z powrotem" jest przecież krótsza niż pojedyncze części trylogii "WP", a ekranizację też rozbili na 3 części. Sporo dodali, sporo zmienili, a efekt niestety nie spełnił oczekiwań fanów...
A wystarczyło wybrać się do biblioteki... ;)
o premierach i zapowiedziach filmowych nie dowiedziałabym się z biblioteki :P
Congratulations @theadelina! You have completed the following achievement on Steemit and have been rewarded with new badge(s) :
Award for the number of upvotes
Click on the badge to view your Board of Honor.
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Do not miss the last post from @steemitboard:
SteemitBoard World Cup Contest - Final results coming soon