Karma sama w sobie jest daleka od subiektywnego wartościowania. Nie ma tu postaci nadrzędnej, która ocenia karmę danej istoty i aktywnie wpływa na nią. Zasadniczo podział karmy na dobrą i złą występuje tylko w umyśle osoby o niej myślącej. Odsuwając ideologię niektórych sekt buddyjskich i cały jej metafizyczny wymiar, to karma nie jest dodatkowym bytem, wartością dodaną do wszechświata. Karma jest stanem wszechświata, to jest sytuacja danej istoty w nim.
Jeśli uderzyłeś się omylnie młotkiem w palec to karma jest zła czy dobra?
Karma jest dokładnie taka, że uderzyłeś się młotkiem w palec.
Zasadniczo można nawet pokusić się o stwierdzenie, że karma przekreśla istnienie bóstw, które miałyby decydować o żywocie ziemskim ludzi. Skoro karma sprowadza się do determinizmu zarówno fizycznego (miałem wypadek bo jechałem za szybko), jak i społecznego (jestem lubiany, bo doradzam i pomagam ludziom) i psychicznego (czuję się zagubiony, bo codziennie żyję w nienawiści), to nie pozostaje tu miejsce na bóstwo, które wchodziłoby między przyczynę i skutek. Idea karmy skłania do odejścia od pytania "bóstwo, dlaczego zsyłasz na mnie wszystkie te złe rzeczy" i odchudzenia go do pytania "z jakiego powodu te rzeczy się stały, dlaczego moja karma wygląda właśnie tak".
Mniej więcej tak też ja to rozumie chociaż co do samych bóstw to nie masz za bardzo racji ale to temat na oddzielny artykuł bo jest tego sporo.