ciekawe!
aż sie sama zastanowiłam..
ale to może być tez i tak, ze po prostu lubimy rozmawiać o tym, co nas interesuje, czym żyjemy, co przezywamy ("z obfitości serca mówią usta" jak donosi Pismo :)
jeśli temat nam jest bliski, to nie przechodzimy obok niego obojętnie, niezależnie czy popiera czy zaprzecza naszym poglądom.
tego czego nie znoszę, to pieniactwa.
a nie ma chyba tematu, który wzbudzałby większe kontrowersje i emocje (no dobra, wiem, że są:)
jakby nie można było powymieniać opinie w spokojny sposób,
czerpać z inności kogoś drugiego,
może sie trochę zainspirować?, może coś przemyśleć raz jeszcze..
Dziękuję że odpowiedziałaś - faktycznie często jest tak że mówimy o tym co przeżywamy. Może jest też tak - że jestem takim człowiekiem który trzyma swoje przemyślenia bardzo często tylko dla siebie - aby zwyczajnie nie ranić , nie narzucać opinii, nie mówić że coś jest pewne. Tak jakby wszystko jeszcze mogło się kiedyś zmienić... bo człowiek właśnie taki bywa. Spokojna wymiana poglądów jest pożądana - ale człowiek każdy wybiera sobie tak jak z Menu w restauracji - co mu pasuje a co nie :)