Nie ukrywam że religia to temat który mnie interesuje. Bóg i ludzkość to po prostu studnia bez dna. Wiele wątków na steemit widzę że dotyczy tych kwestii. Jednej rzeczy nie rozumiem. Dlaczego w ludziach jest coś takiego - że muszą wylewać swoje przekonania na publicznych forach i tego typu platformach. Chodzi mi o to że jeśli ktoś jest przekonany w jakimś temacie - np. jest wierzący to po co przekonuje do tego innych. Na odwrót - jestem ateistą - to dlaczego "wylewam" to na forum publicznym? Dlaczego innych miało by to interesować?
Ja widzę to trochę tak - że ludzi poruszający tego typu wątki, w kilku albo kilkunastu procentach szukają albo zaprzeczenia albo potwierdzenia swoich przekonań. Są bardziej poszukujący - niż wierzący w swoje własne, przetworzone, nabyte racje. Uważam że człowiek pewien swoich wartości i wierzeń nie ma potrzeby publikowania tego typu treści lub ich omawiania. Natomiast człowiek szukający i niepewny - będzie przeprowadzał właśnie "kampanie" ZA lub PRZECIW.
Mógłbym wiele o tym napisać. Ale cenię swój czas i czas czytających. Pozdrawiam.
ciekawe!
aż sie sama zastanowiłam..
ale to może być tez i tak, ze po prostu lubimy rozmawiać o tym, co nas interesuje, czym żyjemy, co przezywamy ("z obfitości serca mówią usta" jak donosi Pismo :)
jeśli temat nam jest bliski, to nie przechodzimy obok niego obojętnie, niezależnie czy popiera czy zaprzecza naszym poglądom.
tego czego nie znoszę, to pieniactwa.
a nie ma chyba tematu, który wzbudzałby większe kontrowersje i emocje (no dobra, wiem, że są:)
jakby nie można było powymieniać opinie w spokojny sposób,
czerpać z inności kogoś drugiego,
może sie trochę zainspirować?, może coś przemyśleć raz jeszcze..
Dziękuję że odpowiedziałaś - faktycznie często jest tak że mówimy o tym co przeżywamy. Może jest też tak - że jestem takim człowiekiem który trzyma swoje przemyślenia bardzo często tylko dla siebie - aby zwyczajnie nie ranić , nie narzucać opinii, nie mówić że coś jest pewne. Tak jakby wszystko jeszcze mogło się kiedyś zmienić... bo człowiek właśnie taki bywa. Spokojna wymiana poglądów jest pożądana - ale człowiek każdy wybiera sobie tak jak z Menu w restauracji - co mu pasuje a co nie :)
Zgodził bym się ale zauważ że główne religie mają w sobie zawartą treść nawracania innych i to może być w jakimś stopniu powodem tych walk.
Też to może być powodem. Faktycznie - słuszna uwaga. Dzięki.
Dobrze, że napisałeś o tym na forum pl-religii.
Wydaje mi się, że "kampanie" na rzecz własnych poglądów mogą czasami wynikać z niepewności, ale głównie z autentycznego przekonania, że akurat nasz sposób widzenia tematu jest właściwy, a inne są nie tylko mylne, ale nawet szkodliwe dla czytelników. Intencje prowadzącego "kampanię" są najczęściej dobre.
Moim zdaniem wszystko zależy od stylu. Nie ma doskonałego światopoglądu, plusy jednych są słabościami innych ( i odwrotnie!). Dlatego jestem przeciwny jakiemukolwiek zbyt negatywnemu i emocjonalnemu językowi podczas wymiany argumentów.
Jako ateista od wielu lat piszę prawie wyłącznie dla katolików i nigdy nikt mi nie zarzucił prowadzenia ofensywy przeciw Bogu czy religii. Bardzo chciałbym, aby tag pl-religia był podobnym miejscem spokojnego dialogu, a nie "kampanii" przeciw komukolwiek. Napisałem o tym inicjując tag:
https://steemit.com/polish/@assayer/moje-marzenie-o-tagu-pl-religia
Ale to jest blockchain. Jedni wolą dialog, inni uważają go za słabość... A każdy czytelnik sam wybiera, za co chce zapłacić ;)
Cieszę że napisałeś. Tak się składa że jak wpadłem na tą platformę - to pierwsze co czytałem to wątki związane z wiarą, Bogiem, religią. Czytałem Twój wpis o tagu i takowy zastosowałem. Uważam że to dobry pomysł. Czytałem też Twoje wcześniejsze posty. Prowadzisz zrównoważone dyskusje które miło się czyta. Jednak ja wolałem się nie odzywać - bo nie chcę w tym brać udziału. Mój dzisiejszy wpis też nie planowałem stworzyć ale chciałem poruszyć tą kwestię. Poczułem się trochę tak że skoro dominują ateiści wpisami to może i osoby wierzące powinny zacząć tworzyć, a później przemyślałem czy w ogóle ktokolwiek powinien o tym pisać. Przecież wiara bywa tak indywidualna jak człowiek.
Każdy interpretuje swoje powołanie po swojemu i dochodzi do takich a nie innych wniosków, jedni chcą nawracać inni zasiewać ziarno zwątpienia, jeszcze inni dziwią się dlaczego Ci pierwsi robią to publicznie. Wydaje mi się , że nie ma tu prawidłowej odpowiedzi na pytanie dlaczego, może dlatego, że o wiele łatwiej jest się wykłócać o racje i dogmaty w internecie niż faktycznie miłować swoich nieprzyjaciół. Jak dla mnie dopóki żadna ze stron nie przekracza granic fanatyzmu to wszystko jest ok.
Dzięki, fajna zrównoważona odpowiedź. Jestem za.
Większość religii w swoich założeniach narzuca wyznawcom nawracanie innych.
Zaś ateiści-działacze to często gimnazjaliści którzy kompletnie gardzą wierzącymi bo przecież "Bóg nie może istnieć i tylko debil by w niego wierzył". Osobiście nie uważam by tu było miejsce na szukanie prawdy.
No tak - definitywnie Internet to nie miejsce na definitywne poszukiwanie - ale jest to jakaś forma pomocy. Wiesz co - ateiści to naprawdę spora grupa nawet wśród wierzących. Mam na myśli - nie każdy kto chodzi do kościoła - wierzy w Boga. Więc nie spłycałbym tego do wieku, wiedzy, czy braku chęci i wstydu. To raczej różne, czasem bardzo skomplikowane relacje własne, życiowe doświadczenia, a czasem zupełny brak zainteresowania sprawia że Bóg nie istnieje w naszej sferze zainteresowań a co z tym idzie - skłaniamy się to definiowania siebie jako ateistów.