...ale po 5 godzinach nauki z przerwami, jestem wykończony psychicznie, głównie tym chaosem.
To masz przedsmak tego jak wygląda praca nauczyciela na co dzień. Pomnóż to jeszcze przez liczbę dzieci.
W obronie nauczycieli mogę tylko powiedzieć, że wśród tych których znam (a jest ich paru) żaden nie został skierowany na szkolenie (ani przesz szkołę, ani przez kuratorium, ani przez ministerstwo). Nikt nie dostał żadnej pomocy od gminy czy szkoły jeśli chodzi o sprzęt do pracy z domu. Te 500 zł, które można wyszarpać od rządu to śmiech na sali, sprawdź sobie ceny najtańszego laptopa. Ponadto nie ma żadnego wsparcia dla szkół ze strony gmin, kuratoriów czy ministerstwa jeśli chodzi o platformę do nauki. Szkoły radzą sobie z tym na własną rękę, jedne lepiej, drugie gorzej. Niektóre szkoły mają chociaż jedną platformę dla wszystkich nauczycieli i uczniów, ale słyszałem i o przypadkach, że tak nie było i każdy nauczyciel wymagał czegoś innego - jeden zooma, drugi skypa, trzeci watsupa (ciężko ich winić, trzeba pamiętać, że akurat Ci zostali zostawieni sami sobie nawet przez szkołę). Co najważniejsze - trzeba sobie zdać sprawę, że żadna szkoła nie ma zaplecza IT i budżetu na niego!
Dodam jeszcze co do wyciszania dzieci, że przez to wszystko co napisałem powyżej, nawet jeśli szkoła ma jedną wspólną platformę do nauki, to bardzo często nie jest ona dobrze skonfigurowania - i słyszałem zarówno o przypadkach gdy nauczycieli mieli te same uprawnienia co dzieci (np. nikt nikogo nie mógł wyciszać) albo dzieci miały te same uprawnienia co nauczyciel (każde mogło wyciszać czy wyrzucać z lekcji inne dzieci). Postaw się więc w ich sytuacji. Nauczycielu jest pandemia, radź sobie.
I dlatego winię za to rząd, który najpierw powinien zadbać o sprzęt dla nauczycieli i odpowiednie szkolenie z obsługi komputera i oprogramowania. A nie rzucili wszystkich na głęboką wodę i niech każdy radzi sobie sam. To jest po prostu chore.