Czy nie oznacza to, że (przynajmniej na chwilę) zapomniałeś o ich "światopoglądowo ograniczonym zasięgu"?
Wychodzi na to, że masz rację :-). Chyba zdarza mi się to częściej niż tylko tym razem i nie "tylko na chwilę". Ale mi zręcznie zabiłeś ćwieka, teraz również w poniższym:
ale to nie znaczy, że nie można by stworzyć wiedzy o światopoglądach, która mogłaby być w tym budowaniu pomocna.
...muszę przyznać Ci rację. :-)
Tyle, że oczywiście jest to nierealne. Pomijając fakt, że nauczanie to szkodziłoby naszej jedynej słusznej religii państwowej to w kraju w którym mówi się, że matematyka na maturze to głupota i w którym dzieci, których rodzice wybierają dla nich etykę zamiast religii są często wręcz piętnowane to nierealne. Nie ma to związku z naszą dyskusją ale to nie nastąpi. Niestety.
I jeszcze jedno. Jestem prostym facetem, o ścisłym umyśle (albo ściśniętym - jak się często nabijały koleżanki z różnych kierunków humanistycznych). Nie znam się na filozofii i teologii więc może nie powinienem na te tematy wypowiadać. :-) Ale w dyskusji z inteligentnymi ludźmi to nawet mylić się jest przyjemnie. :-D Pozdrawiam.
Nie sprawiasz wrażenia kogoś o "prostym" umyśle. To dla mnie niezwykle interesująca rozmowa. A zwłaszcza umiejętnośc zaakceptowania kontrargumentów i zmiany stanowiska - to już wyższa szkoła jazdy.
Muszę także przyznać, że nie znam za wielu dobrych opisów światopoglądu "humanizm liberalny" i sam długo brałem takie przekonania, jak te trzy, do których Ci się "przyczepiłem" - za oczywistości. Najtrudniej jest zobaczyć, że Twój własny, ukochany obraz świata - to także tylko świato-pogląd, a nie coś uniwersalnego. Oświeciła mnie dopiero książka Yuvala Harariego "Homo deus", gdzie autor bardzo czytelnie wykłada, skąd się nasze najbardziej współczesne świato-poglądy wzięły, co było wcześniej, a nawet - co może być później, za kilka i kilkadziesiąt lat....
Ja z kolei zgodzę się, że w Polsce, a także chyba w większości współczesnych państw lekcje "sklejania światopoglądu" są nierealne.
Z drugiej strony model społeczności narodowo-panstwowych (nation-state) nie jest wieczny.... Ja na przykład nie przypadkiem wziąłem się za Steemit. Na blockchain mogą powstać nowe modele społeczności, z nowymi modelami gospodarki i polityki, a zatem także - z nowymi modelami nauczania i wychowania. Może - jeśli kiedyś blockchain zdominują nasze struktury społeczne - tutaj, gdzie nie ma odgórnie, administracyjnie narzucanej ideologii, jakiś rodzaj edukacji światopoglądowej okaże się właśnie potrzebny?
Zgadzam się, że blockchain to technologia, która może i pewnie przyniesie rewolucję. Czy aż taką - nie wiem. Bardzo trudno mi to sobie wyobrazić by wszystko poszło w takim kierunku. Co nie znaczy, że się tak nie stanie.
Nie jestem aż takim pesymistą jak wspomniany przez Ciebie Lem ale mimo, że jestem blockchainem zafascynowany, staram się pozostać ostrożny w przewidywaniu przyszłości. Bo jak każda technologia również i ta niesie ze sobą zagrożenia. Niektórych możemy się na razie tylko domyślać, większości jeszcze nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić.