Skoro dla mnie wydaje się odpowiednia i według mnie tłumaczy wszystko, to nikt nie powinien mi zabraniać w nią wierzyć. Dla mnie to jest wspaniałe, że sztukę każdy może rozumieć inaczej...
Ja się z tym wszystkim zgadzam :-). Podpisuję się pod tym wszystkimi swoimi kończynami :-).
A jeśli matury są oceniane według jakiegoś klucza, to polonistka tak uczy, by maturzyści mogli się w niego wbić.
A to rzeczywiście tak jest, że razem z tematami maturalnymi są wyraźne wytyczne jaka interpretacja jest tą właściwą? Czy to kwestia oceny osoby sprawdzającej?
Ja maturę pisałem już kilka lat temu. Ale o ile dobrze pamiętam, to pierwsza część pisemnego egzaminu to było "czytanie ze zrozumieniem". Był tekst, a pod nim pytania do niego. Wiele pytań było zamkniętych, więc tutaj egzaminator tylko sprawdza czy uczeń zakreślił odpowiednią literkę, zgodną z kluczem odpowiedzi. Oprócz tego było też kilka pytań otwartych, w których trzeba było coś wymienić czy ewentualnie w dwóch zdaniach coś wyjaśnić. I tutaj też chyba rola sprawdzającego ogranicza się do porównania odpowiedzi maturzysty z tymi wzorcowymi. I albo jest punkcik za odpowiedź, albo go nie ma.
Inaczej było natomiast z końcowym wypracowaniem w formie rozprawki. Podany był fragment którejś ze szkolnych lektur (lub wiersz), tematyka którą trzeba było poruszyć w wypracowaniu i nakaz napisania co najmniej 250 słów. Tutaj już egzaminator mógł wykazać się większą elastycznością i troszkę "podciągnąć" punkty. Jednak i tutaj obowiązywała lista tego co uczeń musi w swoim tekście zamieścić. Trzeba było po prostu opanować pewien schemat pisania, by móc liczyć na maksymalne ilości punktów. W przypadku wierszy też był taki schemat.
oraz
Ok. Ale czy to co powinno się znaleźć w tekście oraz ten schemat do którego trzeba się było dostosować obejmowały w jakiś sposób jedną jedyną słuszną interpretację danego utworu?
Sorka, trochę się czepiam :-) Ale próbuję zrozumieć czym był ten klucz przygotowany przez komisję przygotowującą ten egzamin na której autorowi kiepsko poszła analiza własnego tekstu :-).
Tekst Tomasza Rożka był w tej pierwszej części, czyli czytanie ze zrozumieniem. Więc było to oceniane zero-jedynkowo. Ktoś wymyślił pytania i wskazał jakie odpowiedzi uważa za właściwe.
A co do wypracowania, to o ile dobrze pamiętam, to za właściwą interpretacje wiersza czy fragmentu tekstu było tylko kilka punktów do zdobycia. Wiec można było go zinterpretować w zasadzie jak się chce, ale jeśli się wypisało środki artystyczne, kto jest podmiotem/narratorem itp. to i tak maturę można było zdać.
Ja lecę już spać, bo już naprawdę ciężko mi się myśli i nie wiem czy właściwie zrozumiałem Twoje pytania :) Wybacz, jeśli jesteś nieusatysfakcjonowany moimi odpowiedziami. Postaram się wypaść lepiej, gdy będę w lepszej formie. Ale liczę, że odezwie się też ktoś mający większe pojęcie na temat kluczy maturalnych :)
Spoko. To już mi się rozjaśniło. Dzięki i dobrej nocy. :-D