Bardzo lubię książki. Nie muszą być super wydania za ciężką kasę, chyba, że ktoś chce mi zrobić prezent.
9,90 to jest kwota, za jaką ja kupuję książki, najczęściej w pierdonce, kerfurze...
Książek nie gromadzę bo nie mam gdzie ich trzymać, a raczej czytać ponownie nie będę. Z nielicznymi wyjątkami ofkors.
Moje nabytki z "owada" po cenach: 7,50 i 7,99.
Abba - ciekawie opisana historia, poszczególne osoby sprzed i w trakcie istnienia zespołu. Mnóstwo zdjęć, przepięknych, wiele o muzyce, piosenkach, strojach, na co zwracali uwagę największą.... polecam jeśi ktoś będzie miał okazję przeczytać.
The Bee Gees - na starcie droga przez mękę i orka na ugorze, kłody pod nogi - wierzyć się nie chce, że wytrzymali i byli najpopularniejszym zespołem wtedy i są do dziś, choć żyje tylko Barry :(
Wiecie, że nazwa zespołu to NIE od liter z ich nazwisk ?
Przyjemniej czytało mi się o zespole Abba, lepiej napisana.
W drugiej za dużo, moim zdaniem, analiz piosenek...
Jest i rozrywka za nieweilka cene
Mnie też coś "napadło" i kupuje książki . najczęściej własnie w Biednej Romce . albo przez neta.. Ostatnio zakupiłam 10 sztuk... z czego 6 własnie w Biedronie.. :D co do ebooków czy audio booków to jakoś nie za bardzo mi leżą wole jednak standardowe papieowe wydanie...:D Lubie wygodnie się rozsiasc , poczuć papier pod palcami no i ten zapach książki .poprostu uwielbiam..:D wiem wiem jestem zakręcona ale co tam..;) XD
Nie kupuję w internecie...bo mi się nie chce :P Wolę dotknąć, przeczytać kilka linijek, czasami zdarzało się, że już to czytałam (bo zmieniono zdjęcie na okładce) itp.
Fajne są te promocje książek z marketach, ale ja chyba jestem zbyt wybredny, bo zazwyczaj nic nie udaje mi się wygrzebać.
Ja wygrzebuję Cobena, Lee Childa, jakieś o gotowaniu, trafiłam też na książkę "Wariatka tańczy" M. Rodowicz, biografię Y.S. Laurenta, desery Gordona Ramsaya, i wiele innych. Oczywiście nie na raz ani nie w jednym sklepie. Zależy co Ciebie interesuje :P Wszystkie te, co podałam wyżej to za kwotę do 10 zł.
Też kocham książki :) Ale ostatnio przerzuciłam się na ebooki, własnie z braku miejsca na przechowywanie a i nie bardzo mam komu podarować po przeczytaniu bo mieszkam na obcej ziemi, nie mam też gdzie kupić tutaj książek po polsku. Jest to inne czytanie ale jest :)
Nie lubię i nie przekonałam się do czytania z ekranu, czy to kompa czy kindla. Chociaż próbowałam. Papier to papier.
Zapewne masz rację ale ja tutaj na obczyźnie nie mam jakby innego wyjścia... a czytać muszę :) Na kompie czytałam kiedyś a teraz na laptopie, robię to z racji potrzeby a nie wyboru ;)
Nie umiem wyszukiwać książek w marketach, za to jak dopadnę jakiejś promocji w necie... no cóż. Już naprawdę nie mam miejsca na książki, choć większość ścian zawalone płkami...:/