Trochę mam tu do nadrobienia, bo właśnie błyskawicznie pochłonęłam kolejną, znakomitą książkę, a tu jeszcze poprzednia nie doczekała się zapisania. Mikołaj Gogol, "Taras Bulba". Egzemplarz biblioteczny, więc chyba rzadka gratka. Kiedyś bywałam w bibliotece co chwilę, Kindle dużo zmienił. Teraz zaprowadzam do biblioteki moje dziecko, i namówiona przez mojego Tatę, pożyczyłam sobie do przeczytania Tarasa Bulbę, rekomendowanego jako "czarne lustro Trylogii". Podobno to książka porównywana do naszej sienkiewiczowskiej sagi, która jednakowoż w zupełnie innym świetle stawia kozacki świat, a jest też nieprzychylna Polakom. Byłam tym dość zaciekawiona, gdyż Sienkiewiczem, Reymontem, Żeromskim, to ja się zaczytywałam w swoim czasie, serio. ;) Lubię długie powieści, archaizmy mi nie straszne, no i jakoś dobrze mi wchodziły te wszystkie lektury.
Tu rzecz jasna pierwszym rozczarowaniem jest to, że książka jest króciutka. Lubię opasłe tomiszcza, bo sugerują, że kryją w sobie fajną, głęboką treść. I tu się niestety to proroctwo spełniło: było płytko, po prostu. Czytało się to kiepsko. Językowo - no źle. Fabularnie - byłby tu jakiś potencjał, ale przez zbyt płytkie dotknięcie tematu, mam wrażenie, że tylko prześlizgujemy po powierzchni wydarzeń, więc kompletnie dla mnie niemożliwym jest zanurzenie się w powieści czy zaangażowanie emocjonalne wydarzeniami. Postaci nie da się lubić, nie tylko dlatego, że są, jakie są, ale też dlatego, w jak nieangażujący sposób są przedstawione. Do tego zakrzywienie czasoprzestrzeni. Syn Tarasa Bulby podczas oblężenia przechodzi na stronę wroga, by zanieść pożywienie pięknej Polce, w której był zauroczony. I wyobraźcie sobie, już kolejnego dnia rusza z Polakami szturmem na swoich, na swojego ojca i braci. Szybka indoktrynacja, nieprawdaż? Można by odnieść wrażenie, że przebywał z ową Polką co najmniej tydzień, jak nie miesiąc. Ale nie. Wieczorem był u swoich, a rano ich atakował. Ot, taka to historia.
Ogółem, to gdyby nie to, że jest to dość krótkie, i warte odnotowania jako książka z biblioteki, to chyba nie dotrwałabym do końca. Nie polecam, jeśli nie musicie, to nie róbcie tego sobie. Chyba, że ktoś jest pasjonatem. ;)