Dziennik #134/2024 - kabaret

in #polish7 months ago


Źródło: Pixabay


Dzień dobry.

Matko boska ile się dzisiaj działo!

Obudził mnie pies wymiotując. Było bardzo wcześnie, a wymiocin było więcej niż podłogi wolnej. Naprawdę. Czegoś takiego jeszcze nie widziałam. Męczył się bidulek, a ja nie wiedziałam jak mu pomóc. Gdy w końcu na chwilę przestał zwracać wzięłam się za sprzątanie i zrobiłam to na tyle bezmyślnie, że nawrzucałam ręczników papierowych do toalety co oczywiście skończyło się.. zatkaniem toalety. Próbowałam sama ją odetkać ni chuja. Obdzwoniłam kilka firm hydraulicznych i najtaniej znalazłam odetkanie toalety za.. 600 zł. Opcja totalnie odpadała, ponieważ w swoim portfelu mam 500 zł, za które muszę przeżyć do kolejnej wypłaty. Zadzwoniłam z płaczem do taty, powiedział, że po pracy przyjedzie.

Gdy pies trochę doszedł do siebie poszłam do opieki społecznej. Z jednego miejsca zostałam odesłana do drugiego, z drugiego do trzeciego, a w trzecim mi powiedzieli, że żadna pomoc mi nie przysługuje, bo za dużo zarabiam, a alkoholizm i kredyty to generalnie mój problem. Pani zaproponowała, żebym znalazła dodatkową pracę to będzie mi lżej. No eureka. Wyszłam srogo podłamana, naprawdę. Nie liczyłam na żaden zasiłek ani nic, ale szczerze to trochę liczyłam na jakąś materialną pomoc typu bank żywności. Przeliczyłam się.

Poszłam do sądu, żeby wyciągnąć zaświadczenie o niekaralności, żeby spróbować odblokować mi konto na Bolcie. Nie mogłam uzyskać owego zaświadczenia, ponieważ nie działały w sądzie płatności. Wyszłam zła, bo szłam naprawdę kawał drogi z buta. Potem pojechałam do jednej Żabki na rozmowę o pracę i niby laska jest zainteresowana, ale budzi mój niepokój, że nie chce dać umowy. Zobaczymy czy coś z tego wyjdzie. Mam bardzo mieszane uczucia.

Po powrocie do domu zobaczyłam post na Jadłodzielni, że wrzucili produkty do lodówki. Jadłodzielnia to takie miejsce, gdzie można oddać żywność, która by się zmarnowała i potrzebujący mogą ją sobie wziąć. Nie ma słów, które oddadzą moje poczucie wstydu i upokorzenia, ale pojechałam i zdobyłam pieczarki i trochę jogurtów. Pieczarki zużyję do makaronu, a jogurty będą na śniadania i kolacje. Bardzo jest mi wstyd, że doprowadziłam do tego, że musiałam skorzystać z takiego miejsca. Moja przyjaciółka powtarza mi ciągle, że wstyd to kraść i niby ma racje, ale i tak źle się z tym czuję. Jednak pełny żołądek jest ważniejszy niż poczucie wstydu dlatego będę obserwować i korzystać.

Pojechałam na terapię i było irytująco. Drażnią mnie niektórzy ludzie, którzy zachowują się jakby terapia była tylko dla nich. Co chwilę przerywają, dopowiadają, przeszkadzają, a terapeutka nie zawsze reaguje. Odezwałam się dzisiaj, bo już nie mogłam wytrzymać, ale w sumie było to niepotrzebne, bo i tak moje słowa trafiły w eter.

Gdy byłam na terapii wydarzyła się zabawna rzecz. Wysłałam swoje CV do KFC, aby dostać pracę. Okazało się, że za rekrutację odpowiada moja koleżanka. Napisała mi smsa, kiedy mogłybyśmy się ze sobą skontaktować i po terapii się zdzwoniłyśmy. Jest szansa, że dostanę pracę weekendową właśnie w KFC. Jutro mam dostać odpowiedź, ale nie skłamię jak powiem, że mam naprawdę wielkie nadzieje. To by naprawdę rozwiązało sporo problemów. Co prawda praca [jeśli ją dostanę] jest od czerwca, więc pierwsza wypłata byłaby w lipcu, więc czekają mnie dwa głodowe miesiące, ale jakoś bym sobie chyba poradziła. Zobaczymy co będzie, trzymajcie kciuki.

Wieczór na spokojnie. Spacer z psem, rozmowa z przyjaciółką i ze sponsorką. Sponsorka pogratulowała mi przetrwania ciężkiego dnia, a i ja jestem z siebie dumna. Trochę, ale zawsze coś. Po powrocie do domu usiadłam z dupskiem do Allegro i zamówiłam paczkę żywnościową opłaconą kodem za HBD. Łącznie 20 kg jedzenia. Do środy mam wolne, więc kurier to przytarga, bo ja sobie nie wyobrażam taszczyć takiej paczki z paczkomatu. Z głodu nie zginę, mam nadzieję, a to jest dla mnie najważniejsze. Uczucie strachu nieznacznie spadło.

Trudny to był dla mnie dzień. Tak emocjonalnie trudny. Cieszę się, że dałam radę go przebrnąć na trzeźwo. Nie było łatwo, naprawdę. Dzień pełen wzlotów i upadków.

A kibelek odetkałam Kretem.

Do jutra.

Sort:  

Głowa do góry. Jesteś godna podziwu z kilku względów. Myślę, że każdy z nas boryka się z mniejszymi lub większymi kryzysami, takie jest życie, ale nie wielu ma odwagę przyznać się do porażek. Prędzej koloryzujemy swoje życie w internecie, zamiast otwarcie napisać, że coś się wali i potrzebujemy pomocy. HIVE pozwala na szybką weryfikację portfela użytkownika, znam kilku użytkowników, którzy zrobili sobie źródło dochodu z publikowanych treści. W Twoim przypadku, kiedy każdy grosz się liczy, nie monetyzujesz swoich postów, wręcz przeciwnie nawet delegujesz swoje środki dla innych.
Ogromny szacun i trzymam mocno kciuki za Ciebie.

Dziękuję Ci bardzo