Dziennik #160/2024 - siedem miesięcy abstynencji

in #polish6 months ago


Źródło: Pixabay


Dobry wieczór.

Niby długo spałam, a nie wypoczęłam wcale. Nie wiem czy to stres, ogólne przemęczenie czy o co chodzi, że jestem ostatnio ciągle taka oklapnięta. Nie mam na nic siły, jestem strasznie apatyczna i zniechęcona do wszystkiego, po prostu zmęczona. Nie mam na to rozwiązania, totalnie.

Nadal mam potworne wyrzuty sumienia z powodu mojego paplania jęzorem na temat głównej kierowniczki. Bardzo źle się z tym czuję. Najgorsze jest to, że w żaden sposób nie mogę tego naprawić. Muszę się bardziej skupiać na rozmowach, żeby mieć większą kontrolę nad tym co mówię, bo wyszło naprawdę bardzo źle.

Bolą mnie mięśnie. Zwłaszcza nogi i plecy. Nie wiem czy to jakaś choroba chce mnie rozłożyć czy o co chodzi, ale nie czuję się dzisiaj zbyt dobrze. Nawet spacery z psem skracałam dzisiaj, bo po prostu czułam mocny dyskomfort. Czuję się dzisiaj jak stara babcia, którą wszystko boli i na nic nie ma siły. Nawet pozwoliłam sobie dzisiaj na krótką drzemkę, bo po prostu nie miałam siły wysiedzieć, oczy mi się same zamykały, totalna śpiączka. Drzemka niewiele pomogła, niestety.

Dzisiaj mija równo siedem miesięcy odkąd jestem trzeźwa. Równo siedem miesięcy temu poszłam na terapię i postanowiłam kolejny raz zawalczyć o siebie. Robię to zresztą do dziś, ponieważ każdy dzień jest walką. Mniejszą, większą, ale mimo wszystko codziennie muszę wkładać pracę w to, aby zachować trzeźwość. Jestem z siebie bardzo dumna i trochę pełna obaw, ponieważ zbliżam się do momentu krytycznego. Jeśli dobrze pamiętam to właśnie między siódmym, a ósmym miesiącem zapiłam po ostatniej terapii. Bardzo się boję, że powielę ten błąd dlatego bardzo się pilnuję. Jestem dobrej myśli. Fakt ten postanowiłam uczcić kebabem, z którego muszę napisać recenzję, bo mi się to spodobało.

I tyle. Szczerze powiedziawszy to idę spać, bo jestem naprawdę zmęczona. Siedzę przed komputerem i głowa mi się kiwa, a oczy same zamykają. Mój pies już dawno chrapie, więc z przyjemnością do niego dołączę. Do spania, nie do chrapania oczywiście, bo kobiety nie chrapią. Miałam ambitne plany, żeby może sobie coś dzisiaj obejrzeć, ale po prostu nie mam siły. Nie ma co się męczyć.

Do jutra.

Sort:  

Gratulacje Paulina 🙂💚😘🌹

Dziękuję :)

BRAWO! Gratulacje samozaparcia. Oby te 7 miechów zmieniło się w 7 lat!

Co tam w 7 lat, w 77! ;)

Też słusznie :D