Źródło: Pixabay
Dzień dobry.
Spałam bardzo źle co po braku snu przed 1,5 doby odbija się dzisiaj mocno na moim samopoczuciu. Nie mogłam spać ze względu na stres, który mi towarzyszy. Cieszę się jednak, że choć jedną rzecz na pewno udało mi się załatwić, a mianowicie jest to rozpoczęcie psychoterapii. Wynalazłam panią, z którą już współpracowałam [więc wiem, że tym razem nie trafię na oszołoma]. Jednak jak to w moim życiu bywa nie może być tak, że zapisałabym się na psychoterapię, poszłabym i spoko. O nie, nie. To nie w moim stylu jeśli po drodze nie poleci we mnie przynajmniej kilka kłód. Otóż okazało się, że na kasę chorych pani pracuje w poradni, do której uczęszczałam już na terapię i osoby trzecie z tego tytułu zaczęły robić problem, że jest to jawny konflikt interesu i chciano prywatną psychoterapię mi zablokować. Przez to wczoraj pół dnia wisiałam na telefonie i chodziłam tak zdenerwowana, że nie byłam w stanie w ogóle spać po nocce. Na szczęście pożar udało się ugasić i jest pełna zgoda na uczęszczanie na terapię do owej pani. Bardzo mnie to cieszy, ponieważ jest to młoda babka, bardzo zaangażowana, a do tego pracująca z rzeczami, które mi dolegają, a nie że znowu jakieś debilstwa będę musiała wysłuchiwać zamiast ciężko pracować nad normalizowaniem swojego życia.
Przed samą terapią czas generalnie przeleciał mi przez palce, a to głównie dlatego, że nie mogę sobie w ogóle znaleźć miejsca dzisiaj. Wieczorem czeka mnie bardzo trudna rozmowa, której treść i efekty przedstawię jutro, ale generalnie jest to jak do tej pory najtrudniejsza rozmowa w moim życiu i niezwykle wiele od niej zależy, a niewiele zależy ode mnie dlatego poziom stresu mam wyjebany w kosmos, naprawdę. Jest człowiek, który swoją pozytywną decyzją mógłby poprawić moje życie, bardzo mi pomóc je posprzątać zwłaszcza z problemów finansowych, ale jaką on decyzje podejmie.. No ja czuję, że odmowną, ale jak nie zapytam to będę żałować. Stoję przed bardzo dużą szansą tylko niestety jej wykorzystanie nie zależy w pełni tylko ode mnie, bo potrzebuję do tego pomocy osób trzecich, ale czy będą chciały mi pomóc to zależy tylko od nich.
Nie znoszę ostatnio najlepiej stresu, głównie dlatego, że jestem cały czas pod jego bardzo silnym wpływem, więc zaczyna się to odbijać nie tylko na mojej psychice, ale i na ciele. Mam nadzieję, niczego innego tak nie pragnę jak dostać wieczorem pozytywną odpowiedź na moją prośbę o pomoc. Wiem jak wiele wtedy ruszyłoby z kopyta ku dobremu. Nienawidzę sytuacji, gdy nie wszystko zależy ode mnie. Eh.
Muszę powiedzieć, że sesja terapeutyczna była wspaniała. Tak jak zapamiętałam panią psycholog jako ciepłego, wspaniałego człowieka, który pracuje w sposób w pełni mi odpowiadający to dokładnie tak było. Czuję się mocno zaopiekowana i mam poczucie, że w kwestii pracy nad sobą wszystko będzie szło w dobrym kierunku. Bardzo mnie cieszy, że moja nowa pani psycholog jest również traumatologiem, bo w kwestii przeżyć ma to dla mnie ogromne znaczenie. Do tego mamy mam wrażenie bardzo dobre flow jeśli chodzi o współpracę dlatego z pełnym zadowoleniem i lekkim zaskoczeniem muszę powiedzieć wprost: jestem zadowolona i szczęśliwa.
Po powrocie chwilę pospałam, ale był to sen bardzo krótki do tego nerwowy ze względu na czekającą mnie wieczorem rozmowę. Tak bardzo boję się odmowy i idącego z nią rozczarowania, że ciężko mi się na czymkolwiek skupić. Dlatego też nie będę dalej przeciągać dziennika. Bardzo proszę o trzymanie kciuków, naprawdę dużo może się zmienić w moim życiu.
Zjadłam solidną kolację, kawka, rozmowa, praca. Jutro dam znać jak poszło.
Trzymam!
Trzymam mocno!
Ohh,
chyba pierwszy post bez "mięcha".
Dla mnie - przyjemniej się czyta.
Specjalnie się zalogowałem, aby to napisać.
Nawet jeśli rozmowa nie poszła najlepiej, to i tak można zaliczyć dzień na plus.
Powodzenia na terapii. Przynajmniej masz kogoś kto Ci realnie może pomóc.