Dziennik #21/2025 - wstaję

in #polish7 hours ago

image.png

Źródło: ChatGPT


Dobry wieczór.

Jest źle, ale powoli wstaję z kolan. O matce nie chce mi się pisać. Mój brat ma rację, powinniśmy o niej zapomnieć tak jak i ona zapomniała o nas. Mądrego mam brata. Niestety wiem to na razie tylko na głowę, bo serce jeszcze się szarpie, ale to minie. Po jej odejściu też cierpiałam, a z upływem czasu ból minął.

Wpadłam dzisiaj do pracy i złapała mnie laska z HR. Wygrałam rekrutację na stanowisko logistics development specialist. I pomimo tego, że wczoraj zrezygnowałam z tej rekrutacji oni chcą mnie namówić, żebym jednak się zgodziła, bo jestem najlepsza. W czwartek mamy spotkanie i będą mnie namawiać. Bardzo mnie to wzruszyło, że okazałam się najlepsza, bo ja w siebie kompletnie nie wierzę. Jeśli mam być szczera to przekonać mogą mnie jedynie pieniądze, więc zobaczymy co mają do zaoferowania. Jeśli pieniądze będą solidne to jestem skłonna zmienić zdanie. Jest mi bardzo miło, naprawdę. Poza tym mieliśmy spotkanie komunikacyjne czyli update jak minął ostatni miesiąc i wspólne jedzenie pizzy. Złamałam się i zjadłam dwa kawałki. Potem jeszcze w konkursie wygrałam mały upominek czyli czekoladę i taki fajny odświeżacz powietrza. Bardzo udany dzień.

Dużo mi jeszcze brakuje do równowagi psychicznej, ale chcę się o nią postarać. Rozsypałam się, ale najważniejsze, że nie zapiłam, bo wtedy nie byłoby kompletnie co zbierać. Zadzwoniłam dzisiaj do przychodni i w przyszłym tygodniu idę porozmawiać z moją panią doktor o badaniach genetycznych, żeby ustalić czy jestem obarczona wadliwym genem czy nie. Jestem bardzo zestresowana. Gdyby nie przypadek nawet nie wiedziałabym, że jestem w grupie ryzyka. Ot mamusia.. Nawet w takiej sytuacji pokazała klasę, bo musiała powiedzieć, że nie ma córki, bo inaczej szpital sam by się ze mną skontaktował. Także tak.. No mniejsza, już mi się nie chce nakręcać.

Idę spać, bo jutro dzień biegania. Mam nadzieję, że pójdzie mi lepiej niż w poniedziałek.

Do juterka.