Źródło: Pixabay
Dobry wieczór.
Trochę za długo siedziałam, zdecydowanie. To wszystko przez to, że miałam do nadrobienia zaległości na YT, a wisienką na torcie był prank Stanowskiego na Stonodze. Mistrzostwo świata, bardzo mi się podobało. W każdym razie jak już poszłam do łóżka to padłam, ale nie dane było mi się wyspać, bo po siódmej mój kudłaty towarzysz ziemskiej niedoli uznał, że to odpowiednia godzina na spacer, więc cóż było robić. Dziecko chce to mama idzie, proste.
W pracy śmieszno. Pracy mało, więc część ludzi odesłaliśmy do domu. Przyszły do pracy cztery nowe osoby i w trakcie, gdy mieli szkolenie BHP my mieliśmy zebranie. Z racji tego, że moja kierowniczka rozpoczęła urlop to ja ją teraz zastępuje, więc generalnie jestem osobą decyzyjną, bo nowe duo kierownicze nadaje się co najwyżej do tarcia chrzanu, a nie zarządzania magazynem. No i mieliśmy dyskusje, że no super, mamy nowych pracowników, szkolenie, tiruriru. Patrzę się na nich i grzecznie pytam jak mam ich szkolić skoro nie mamy żadnych zleceń do realizacji? No i konsternacja. Poraża mnie ich totalny brak logicznego myślenia. Na szczęście wywalczyłam, że dwie panie zostały odesłane do domu, a dla dwóch jakoś znalazłam pracę. Czuję, że to będą ciężkie dwa tygodnie, bo moja kierowniczka jakoś tych orłów umiała ustawić do pionu i bez niej obawiam się, że będzie hardkor. Mówią do mnie dzisiaj, żeby o 18 zamknąć magazyn. No ja rozumiem cięcie godzin, ale jak mogę zamknąć magazyn jak nie będzie skończona robota? Totalnie nie potrafią oszacować ile czasu na jakie czynności potrzebujemy. Tylko jak mają to umieć skoro zamiast siedzieć z nami na magazynie to siedzą zamknięci w biurze i gadają tylko ze sobą. Ostatnio jak siedziałam na przerwie [mamy przerwy pół godziny] to ich obserwowałam to zastępca całe te pół godziny po prostu siedział na telefonie i przeglądał memy. No tak to my Polski nie zbudujemy. Cieszę się jak oni idą do domu, bo bzdury, które wymyślają mnie przytłaczają, a jak jestem sama to mogę prowadzić magazyn po swojemu i jest git. Udało się dzisiaj zrobić dużo dobrego. Rozpoczęłam szkolenie pracowników z nowych umiejętności, posprzątaliśmy newralgiczne punkty magazynu, no naprawdę git. O 21 postanowiłam zamknąć magazyn. Co prawda celowałam, żeby zrobić to trochę szybciej, ale na 20 wyrobilibyśmy się na styk z naciskiem na to, że moglibyśmy nie dokończyć porządków, więc już postanowiłam o tę godzinę przedłużyć pracę. Zawsze to godzinka szybciej w domu, a że mam ponad 20 nadgodzin do odebrania to jakoś mnie to kompletnie nie boli.
Wracając z pracy zgarnęłam dwóch magazynierów, bo nie mieli jak wrócić. Mieszkają blisko mnie, więc wysiedli razem ze mną i spoko, wszyscy zadowoleni. Wróciłam do domu trochę zmęczona chociaż szczerze mówiąc nie wiem po czym, bo ten dzień był naprawdę luźny. Nie wiem czy to kwestia tego, że mój pies się przeprogramował na wczesne wstawanie i czuję się niedospana czy o co chodzi, ale jakieś takie podmęczenie trochę czuję. I znowu bolą mnie mięśnie chociaż nie mam pojęcia dlaczego. Ten weekend będzie dla mnie bardzo krótki, ponieważ w niedzielę idę do pracy, ale bardzo mnie to cieszy, ponieważ będę miała za to zapłacone, a niedziele są płatne ekstra. Kasa jak najbardziej się przyda. Co prawda zostanie to wypłacone dopiero na koniec okresu rozliczeniowego czyli za 3 miesiące, ale i tak git, cieszę się.
Zjem sobie pierożki na kolację, pooglądam YT i idę w kimę. Udany dzień choć męczący bez powodu.
Do jutra.