Dobry wieczór.
Uprzejmie donoszę, że dzisiaj również przeskoczyłam nad @poprzeczka. Nie powiem, że te pięć tysięcy kroków to było dużo, ale miałam dzisiaj problem z aktywnością wszelaką dlatego jestem bardzo dumna z dzisiejszego wyniku, bo był to dla mnie naprawdę wysiłek. Reszta w części dziennikowej, żeby tu nie spamować. Poprzeczka kic, kic.
Wstałam zmęczona. Dość powiedzieć, że zwykle wstaję na pierwszą nutę budzika, ale dzisiaj było to niemożliwe. Poranek był niezwykle ciężki. Na ogół nie chce mi się wstawać, bo kto by chciał wstawać o czwartej rano, ale dzisiaj było jakoś podwójnie ciężko. Zgnilizna za oknem nie zachęcała do czegokolwiek.
Źródło: fotografia własna
W ramach przerywnika dodam tylko, że zaczynają mi się rozkręcać leki, więc pisanie zaczyna być dużą trudnością.
W pracy jak to w pracy. Wczoraj skopaliśmy realizację zleceń, więc dzisiaj piłowali na nas japy pół dnia. Wszyscy zawsze są mądrzy dzień po, ale w trakcie danego dnia jakoś nikt nie ma pomysłów za bardzo jak usprawnić naszą pracę. Czułam sporą irytację jak mam być szczera. Miałam ochotę dzisiaj wybuchnąć gniewem, ale trzymam się dzielnie postanowienia, żeby się nie wychylać i w ciszy robić swoje. Nie mam ochoty ani nerwów na jakieś dziwne dyskusje czy utarczki słowne. Przychodzę, robię swoje, wychodzę. Ja wiem, że powtarzam to już któryś raz, ale no nie zniechęcam się i mam nadzieję, że w końcu nabiorę zdrowego dystansu do pracy. Tego sobie życzę. A poza tym wzięłam urlop na piątek, bo to ważny dzień i totalnie nie mam ochoty spędzić go w pracy. Ale więcej zdradzę w piątek.
Po pracy miałam totalny problem sama z sobą. Nie mogłam się na niczym skupić. Miałam zadanie domowe, żeby przeczytać trzy rozdziały z książki na temat dwubiegunówki, ale przeczytałam tylko dwa. Nie byłam w stanie z siebie więcej wykrzesać. Nie pojechałam też na terapię. Szkoda słów na dzisiejszy dzień. Naprawdę kiepsko się czuję, a teraz już w ogóle mam zjazd po lekach, więc najlepiej będzie jak już mój drogi pamiętniczek zakończę.
Śniadanie: jajecznica
Obiad: kura z mixem [ryż + kasza gryczana] z warzywami [marchewka + brokuł + kalafior]
Kolacja: mocarz z twarogiem
Woda: 2,8l
Kroki: 13k
Do juterka.
PS. Ładne to:
Źródło: fotografia własna