Dobry wieczór.
Strącam dzisiaj @poprzeczka. Ból jest tak intensywny, że zrobiłam dzisiaj minimum z minimum, aby zachować psa we względnym zdrowiu. O reszcie poniżej.
Wstałam zmęczona. Trudna to była noc. Zważyłam się i cóż.. Kilogram więcej. Tylko nie wiem czy dlatego, że zwiększyłam kaloryczność posiłków o 200 kcal [1700] czy dlatego, że wczoraj się obżerałam i zostało we mnie to jedzenie. Zdecydowanie muszę podjąć kroki, żeby rozbujać moje bebechy, ale o tym później.
Bardzo cierpię. Nogi i plecy bolą mnie tak jakbym miała zaraz umrzeć, a przedramiona bolą tak, że bolesne jest nawet stukanie w klawiaturę tych słów, więc nie będzie dzisiaj długiego elaboratu. Rano pojechałam na zakupy i tak upolowałam promki, że suma rabatów w Biedronce wyniosła 57 zł. Wyszłam ze sklepu bardzo zadowolona. Zapłaciłam za mieszkanie i wróciłam do domu odpoczywać, bo cierpię.
Popołudniu pojechałam do rodziców. Sprezentowali mi multi cookera. Pokażę go Wam jutro jak go odbiorę, bo dzisiaj z tymi połamanymi rękoma nie miałam siły go nieść, bo jeszcze brałam blaszkę ciasta. Mama mi upiekła pyszne ciasto drożdżowe z borówkami na miting, aby uczcić moją wczorajszą rocznicę.
Źródło: fotografia własna
Jak byłam już pod mitingiem to zadzwoniła do mnie przyjaciółka, że mam wypartywać niespodzianki. Kompletnie nie wiedziałam o co chodzi. Było mi przykro, że jej nie będzie, bo jest po poważnej operacji. Niespodzianką okazała się moja była kierowniczka, która bardzo mnie dopinguje i przyniosła mi kwiaty i prezent. Zasypała mnie tyloma ciepłymi słowami, że aż mi się oczy szkliły. Wyściskałyśmy się i umówiłyśmy na kawę. Na mitingu dostałam pamiątkową monetę na pierwszy rok trzeźwości. Cały miting był dla mnie bardzo wzruszający. Bardzo. Przyszły jeszcze dwie koleżanki. Jedna z poprzedniej terapii, a druga taka dobra dusza, która bardzo mnie wspiera od początku mojej drogi. Coś wspaniałego.
Źródło: fotografia własna
Źródło: fotografia własna
W drodze powrotnej do domu zajechałam do Biedronki i kupiłam zgrzewkę [12 sztuk] kefiru. Bardzo męczą mnie moje bebechy, że są potwornie leniwe, więc czas najwyższy je rozruszać. Zastanawiałam się co z tym fantem zrobić i pierwsza myśl była taka, żeby iść do lekarza, ale uznałam, że spróbuję tego dokonać siłą natury. Trochę powertowałam internet i wyszło mi, ze kefir może być dobrym rozwiązaniem. Nie jestem jakąś wielką fanką, ale bez obrzydzenia wypiję, więc spoko. Za dwa tygodnie zobaczymy jaki będzie tego efekt, ale jest to dla mnie palący problem, więc mam nadzieję, że uda mi się go rozwiązać.
I tyle. Zjadłam kolację, wypiłam kefir i idę się położyć, ponieważ jutro rano idę do pracy. Jestem wymęczona bólem, okropnie. Gdyby nie długi weekend to pewnie spróbowałabym znaleźć zastępstwo w pracy, a tak to wiem, że nie ma na to szans. Oby jutro było lepiej.
Trzyma mnie nadal wzrusz, a Wy swoimi ciepłymi komentarzami tylko to potęgujecie. Szalony czas, naprawdę.
Śniadanie: brownie
Obiad: owsianka
Kolacja: gulasz z żołądków kurzych z kaszą gryczaną, ogórek kiszony, kefir
Woda: 1,8l
Kroki: 4k
Do jutra.
Ładny dystans, fajne ciacho, dobra dieta! Dobra robota. :)
Motywacyjny kadr z mangi o boksie, która dość dużo czerpie z Rocky'ego.
https://www.facebook.com/cakeandgirls/posts/pfbid038LAvAuhKMs8oNMDevybMTN1voEDctDnWfn1oJGazU6vHTBfsWuiVAQYZKYwPE2mol?rdid=eplWoPcBnGSnZXM3
Dziękuję za ciepłe słowa :)