Źródło: Pixabay
Dobry wieczór.
Jakby to ująć.. Źle spałam. Mało i ciągle się budziłam. Wstałam dość wcześnie, bo miałam już dosyć przewalania się z boku na bok. Podjęłam decyzję, że czas najwyższy zaopatrzyć się w nowy telefon. Stary jest już tak dobity, że bateria siada nawet wtedy, gdy telefon był podpięty pod ładowarkę. Nie chciałam kupować nowego telefonu, ale nie miałam za bardzo innego wyjścia. Nie da się funkcjonować bez telefonu. Dlatego zaraz o 9 poszłam do punktu plusa i wybrałam sobie nowego Samsunga. Tak, wiem, jest milion lepszych telefonów, ale ja jestem przyzwyczajona do Samsunga i zdania nie zmienię. Do południa czas mi minął na konfigurowaniu wszystkiego, wgrywaniu aplikacji i takie tam. Bardzo mnie cieszy ten telefon. Robi wspaniałe zdjęcia w porównaniu do starego, serio.
Cały dzień przesiedziałam przed komputerem. Obżerałam się, dzisiaj ostatni dzień. Jutro rano wejście na wagę, aby poznać punkt startowy i lecimy ze zdrowymi nawykami. Na pewno nie dam rady przewrócić swojego życia od razu do góry nogami, ale chcę się postarać. Jak sobie przypomnę jak wspaniale się czułam we wrześniu i październiku, kiedy dość restrykcyjne trzymałam michę to aż czuje się zmotywowana.
Miałam dzisiaj iść biegać, ale przełożyłam to na jutro. Przez niedospanie i złe jedzenie po prostu nie miałam siły. Snułam się bez sensu po mieszkaniu. Na szczęście jutro też jest dzień i na pewno będzie wspaniały, bardzo w to wierzę.
I tyle. Szczerze mówiąc to idę spać. Wzięłam leki i już mnie spanie muli, a chcę jutro wcześnie wstać, żeby coś mieć z dnia.
Do jutra.