Źródło: Pixabay
Dobry wieczór.
Długo leżałam i czytałam książkę. Kolidowało to z moim pierwotnym planem, żeby szybko wstać i korzystać z dnia. Niby miałam nastawiony budzik, ale ni cholery nie byłam w stanie podnieść się z łóżka o czasie. Ostatnio w weekendy nie lubię spać, bo mam poczucie straconego czasu i dzisiaj było podobnie.
Jak już wstałam to zabrakłam kudłacza na spacer. Jak tylko wyszłam z klatki od razu chciało się żyć. Dzisiaj znowu moja ulubiona pogoda czyli jest ciepło w bluzie. Gdyby nie to, że boję się, żeby mnie nie przewiało to myślę, że spokojnie mogłabym spacerować w krótkim rękawku i nie byłoby mi zimno. Po spacerku zjadłam rosół i poszłam do sklepu. Nie mam partnera, żeby mieć z kim świętować dzień kobiet, więc postanowiłam, że uszczęśliwia sama siebie i kupiłam sobie czekoladę. A w sumie czekolady w liczbie mnogiej. Niedziela będzie ostatnim dniem mojego objadania, więc postanowiłam zakończyć przygodę z hukiem. Jestem pewna na 100%, że przebiłam wagę 80kg, ale to dowiemy się w poniedziałek.
Trochę pokręciłam się po mieszkaniu i uznałam, że idę spać. I tak spałam z przerwami do 16. Nie wiem czy to trudy mijającego tygodnia czy po prostu lenistwo, ale nie miałam ani siły ani ochoty podnieść się z łóżka. Schowałam się pod ciepłym kocykiem przed światem i było mi cudownie.
O 16:30 pojechałam na miting. Ku mojemu zaskoczeniu na mitingu był tylko jeden facet. Zrobiłam sobie herbatę i usiadłam z nim porozmawiać. Rozmowa była ciężka, ponieważ ten pan ma spustoszenie intelektualne po alkoholu, ale nie chciałam zostawiać go samego, a miting trochę powinien być otwarty. W pewnym momencie dołączył do nas jeden chłopak i godzinkę po prostu posiedzieliśmy i porozmawialiśmy. Naprawdę miło spędziłam czas chociaż to nie był typowy miting.
Po powrocie do domu trochę sobie podrzemałam. Mam wrażenie, że moja dobra koleżanka zapiła i/lub zaćpała. Nie ma z nią kontaktu i do tej pory zawsze to oznaczało, że szła w melanż. Jest to osoba uzależniona stąd moje obawy. Przykro mi jeśli tak się stało, ale nie mogę nic na to poradzić. Gdybym mogła to zbawiłabym cały świat, ale jestem w tej kwestii totalnie bezsilna. Trochę jest też tak, że z racji dbania o swoją trzeźwość to nie mogę się rzucać każdemu na ratunek. Jestem szczęśliwa, że zadbałam dzisiaj o swoją trzeźwość i byłam na mitingu, bo choć miting miał mało wspólnego z typowym mitingiem to jednak byłam wśród trzeźwiejących osób i zrobiło mi to dobrze.
Jest stosunkowo wcześnie, ale idę poczytać książkę i niedługo położyć się spać, ponieważ chcę jutro wcześnie wstać korzystać z dnia. Tym razem nie prześpię całego dnia. Tak sobie obiecałam i tak będzie.
Do jutra.