Dziennik #89/2025 - smutek

in #polish8 days ago


Źródło: Pixabay


Dobry wieczór.

Koszmarna to była noc. Budziłam się, miałam jakieś dziwne sny, które wywoływały we mnie niepokój. Nie lubię zmiany czasu, może to dlatego? Przed 9 wstałam z łóżka i poszłam z psem na spacer. On też jakiś niemrawy dzisiaj. Po spacerze wróciłam do łóżka. Finalnie wstałam z niego dopiero koło 15. Kilka razy co prawda podniosłam się choćby po to, żeby zjeść śniadanie czy przejrzeć neta, ale aktywna nie byłam wcale. Mam wyrzuty sumienia, bo na 15 byłam umówiona z koleżanką, ale nie podołałam i ją wystawiłam. Zamiast powiedzieć wprost, że czuję się dzisiaj jak smutne gówno i nie chcę się z nikim spotykać to okłamałam ją, że pies jest chory. Wstyd.

Jak już wstałam to trochę posprzątałam kuchnię, zjadłam obiad [kurczak wyszedł mi zdecydowanie za ostry] i katowałam "Na Wspólnej". Serial ten tylko pogłębił mój smutek, który dzisiaj trawi moje serce. Motyw z matką umierającą na raka rozłożył mnie całkowicie. Sprawdziłam jak ma się moja biologiczna matka, która właśnie walczy z nowotworem złośliwym piersi i czerniakiem i nie jest dobrze. Nie mogę pojąć, że w obliczu tak poważnej choroby ona nadal nie chce nas w swoim życiu. W sensie mnie i mojego brata. Nadal ma nas w dupie. I choć nie wiem czy ja chcę ją w swoim życiu to boli mnie fakt, że nic dla niej nie znaczymy. Jestem dorosła, nie powinnam się przejmować takimi rzeczami. Powinnam twardo stąpać po ziemi i być silna, a od kilku dni jakoś nie potrafię. Bardzo źle się czuję i nawet leki nie za bardzo pomagają. Lekko maskują mój stan, ale nie pomagają.

Zupełnie zapomniałam napisać to na początku, że rano jak wstałam to się zważyłam. Pomiar był bardziej miarodajny, bo nie najadłam się w nocy. Okazało się, że przytyłam tylko 0,40kg co jest przeze mnie w pełni akceptowalne, ponieważ zaczęłam stosować kreatynę, a przez to, że ona wiąże wodę w mięśniach to mały skok wagi może na początku wystąpić. Za tydzień, dwa powinno się wszystko unormować. Ucieszyło mnie to bardzo, bo byłam pewna, że będę musiała zrezygnować z intuicyjnego jedzenia i wrócić do liczenia kcal. Oczywiście jeśli zajdzie taka potrzeba to to zrobię, ale niechętnie. Zobaczymy co waga wskaże za tydzień. Od 14 dni zdrowo się odżywiam, nie jem słodyczy i fast foodów i jestem z siebie cholernie dumna. Są pewne drobne mankamenty do poprawy jak choćby to, że chciałabym jeść więcej warzyw, ale myślę, że jak na początek to świetnie mi idzie. Chociaż coś. Finalnie w 14 dni zgubiłam 0,75kg, więc nie jest źle.

Idę jutro biegać. Chciałam poczekać z bieganiem aż trochę schudnę, żeby było mi lżej, ale nie chcę już dłużej czekać. Wierzę bardzo mocno, że za pomocą biegania uda mi się rozładować negatywne emocje i trochę oczyścić głowę. A może i serce? Nie spodziewam się, że to będzie lekarstwo na całe zło, które mnie ostatnio spotyka, ale pamiętam jak dobrze się czułam biegając i chcę do tego wrócić. Odpalę sobie plan treningowy w Garminie i zobaczymy jak to będzie. Fajnie się złożyło, że mam akurat drugie zmiany, więc wstanę sobie wcześniej i rozpocznę dzień zastrzykiem endorfin. Oby to coś pomogło, bo mój stan jest naprawdę kiepski.

Idę się położyć do łóżka i poczytać książkę. Wczoraj rozpoczęłam lekturę "Kamieni na szaniec". Jeszcze co prawda do samej książki nie dotarłam, bo wydanie, które posiadam ma dość rozbudowany wstęp historyczny na temat bohaterów i autora, ale dzisiaj może przez niego przebrnę. Leki brałam z pół godziny temu, więc jeszcze mnie nie muli na tyle, żebym nie mogła czytać.

W takich chwilach jak ta mam ochotę wszystko rzucić. Pracę, ludzi, trzeźwość, wszystko. Wiem jednak, że to droga donikąd. Mogę się nachlać no i co w związku z tym? Przepiję ostatnie 300 zł i co dalej? Kolejne pożyczki i kombinowanie jak mieć nie na chleb, ale na alkohol? To do niczego nie prowadzi. Chociaż z tym jestem poukładana i nie mam debilnych pomysłów. Nie mam też pomysłu jak przetrwać nadchodzące dwa tygodnie do wypłaty mając 300 zł, bo muszę jeszcze zatankować auto. Ale cóż.. Nie takie rzeczy się robiło, może jakoś to będzie.. Grunt, że z głodu nie padnę, bo mam potężne zapasy jedzenia w domu. Może nie zawsze będę jeść to, na co mam ochotę, ale zawsze jeść będę, a to najważniejsze.

Idę do wyrka i poczytać. Trzymajcie kciuki koło 4 lub 5 rano, bo wtedy zamierzam iść biegać. Do jutra.

Sort:  

Congratulations @ataraksja! You have completed the following achievement on the Hive blockchain And have been rewarded with New badge(s)

You have been a buzzy bee and published a post every day of the week.

You can view your badges on your board and compare yourself to others in the Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP

Check out our last posts:

Be ready for the April edition of the Hive Power Up Month!
Hive Power Up Day - April 1st 2025