Album klasyk, długo był moim ulubionym albumem Metalliki, zanim nie dorwałem "Ride the Lightning" :)
O, teledysk piosenki "Master of Puppets" z koncertu w Seattle z 1989 roku. Uwielbiam ten koncert, był taki czas, że non stop go katowałem. Moim skromnym zdaniem... jeden z najlepszych koncertów w historii muzyki rozrywkowej :) Też właśnie zamierzam napisać notkę o tym koncercie.
Niestety ostatni album z Cliffem Burtonem na gitarze basowej. 27 września 1986 roku, w Szwecji stało to co się stało :(
Ten koncert też jest moim ulubionym koncertem. Wszystko dobrze słychać, nie które z koncertów są nie wyraźnie nagrane, jednym słowem tandeta nie idzie słuchać. Co do Cliffa szkoda gościa, miał szacunek u muzyków i fanów, za swoją grę, nie ubierał się jak typowy metalowiec w tamtych czasach, a mimo to nikt z niego się nie śmiał. Szanowali go właśnie za grę, a miał talent.