Coś pysznego w 20 minut? Skojarzenia miałam trzy. Pierwsze - kanapki, drugie - niech pozostanie na razie tajemnicą, trzecie - chałwa!
Domowa chałwa. Wykonanie zajmuje 10-15 minut. Do konsumpcji można przystąpić natychmiast (i tak niejednokrotnie była jedzona u mnie w domu), choć przyzwoiciej będzie zjeść nieco, a resztę zawiąć w folię spożywczą, schować do lodówki i raczyć się schłodzoną w dowolnych odstępach czasu. Ponieważ chałwę domową robi się szybko, w 20 minut przygotowałam dwie wersje - inspirowane chałwą turecką i rosyjską.
Używać będę nazwy chałwa domowa, ponieważ różni się ona nieco od chałw dostępnych w sklepach. Nieco inna jest jej struktura - w przepisie nie ma karmelu, więc nie jest ona tak igiełkowata jak gotowy produkt sklepowy. Miłośnicy orzechów i ziaren wszelakich powinni być zadowoleni, gdyż rezygnacja z karmelu to jednocześnie obniżenie wagowej ilości cukru w porcji chałwy domowej. Chałwy sklepowe zawierają około 50% sezamu (spotykałam od 42 do 57%), cukier, syrop glukozowy lub glukozowo-fruktozowy, często dodatkowe oleje roślinne (utwardzone), emulgator, aromaty, czasem ekstrakt z korzenia mydlnicy (do spieniania karmelu). Znam również chałwę sklepową bio, która składa się wyłącznie z sezamu i miodu w stosunku 52 do 48%. I tym tropem pójdziemy z chałwą domową. Oto składniki na dwa rodzaje chałwy:
Chałwa domowa pozwala na dużą dowolność smaków i dodatków. Najprostsza składa się wyłącznie z sezamu i z miodu. Podam dwa przepisy, ale warto zapamiętać, że miksowanie i dosmaczanie po swojemu jest zawsze mile widziane.
Chałwa I - inspirowana turecką
Składniki: 100 g sezamu, 40 g orzechów arachidowych, łyżka kakao, 1 czubata łyżka i 1 łyżeczka miodu (u mnie akacjowy - od cioci pszczelarki), zawiera śladowe ilości kawy.
Chałwa II - inspirowana rosyjską
Składniki: 90 g słonecznika, 30 g rodzynek, szczypta cynamonu, 1 czubata łyżka miodu.
Sezam, słonecznik i orzechy lekko podgrzewamy na patelni. Uwaga na przypalenia - są niedopuszczalne, gdyż chałwa będzie gorzka, lepiej tylko mocno podgrzać niż przypalić. Około minuty na gorącej patelni wystarczy w zupełności
Przystępujemy do mielenia. Używam zwykłego młynka do kawy, którego specjalnie nie czyszczę na tę okoliczność, gdyż lubię posmak kawowy w chałwie. Mielimy partiami. W chałwie pierwszej sezam i sezam plus orzechy, w chałwie drugiej zawsze słonecznik razem z rodzynkami.
Zmielone składniki wysypujemy do miski lub misek. Dodajemy "dosmaczki" - do pierwszej kakao (i jest w niej też nieco kawy), do drugiej cynamon.
Dokładamy miód. Mój nie był już płynny. Nie trzeba się tym przejmować. Wystarczy lekko "wmasować" go łyżką w obie masy.
Po wstępnym wgnieceniu miodu, zakasujemy rękaw i zagniatamy chałwową kulę. Dalej można postąpić na dwa sposoby. Albo uformować od razu małe kuleczki-porcyjki chałwy - dokładnie tak, jak robi się domowe trufle, czy kulki z kokosa, albo wykonać "kiełbasy i kiszki", które później porcjować będziemy nożem. Preferuję ten drugi sposób.
Uformowana w wałek chałwa powinna mieć lekko tłusty połysk - w końcu ziarna są bogatym źródłem tłuszczów.
Można odkroić po plasterku domownikom, a jeżeli nie zorientowali się jeszcze, że zbliża się chałwa, to zawinąć w folię spożywczą i schłodzić w lodówce. Zważyłam przygotowane dziś chałwy. Z podanych ilości składników otrzymałam 190 g pierwszej i 156 g drugiej. Krojona chałwa domowa prezentuje się tak:
Wyżej kawałki chałwy słonecznikowo-rodzynkowej, niżej, ciemniejsze - to chałwa sezamowo-orzechowa z kakao.
Chałwa domowa to też niezły sposób na zużycie zapomnianych ziaren z szafek i dokończenie ponapoczynanych opakowań. Jeżeli nie mamy potrzebnych składników, to są one dostępne w każdym większym sklepie spożywczym i w większości mniejszych (sezam nie zawsze). Natomiast polecam zaopatrywanie się na zapas, gdy w sklepach są promocje na bakalie. Można wtedy kupić sporo taniej potrzebne ziarenka, które mają naprawdę długi termin przydatności do spożycia.
I jeszcze ciekawostka na koniec. Chałwę o konsystencji podobnej do tej ze sklepu, ale zawierającą już sporo cukru moża wykonać mieszając zawartość takiej miski jak na zdjęciach powyżej z watą cukrową lub nitkami domowego karmelu.
Słodkiej zabawy!
Post zgłaszam do pierwszej edycji KONKURSU KULINATNEGO, którego temat to:
Nigdy nie byłem fanem chałwy , ale taką swoją to chyba zrobię :D
Zachęcam. Polecam z ulubionymi orzechami. :)
uwielbiam chałwę w różnych odmianach, domowej jeszcze nie próbowałem, więc kiedyś trzyba bedzie to nadrobić, dzięki za przepis(y)
Proszę bardzo! :)
Z kupnymi słodyczami mam ten problem, że trudno mi się powstrzymać przed kolejnym kawałkiem, cukierkiem. Zauważyłam, że tak działa na mnie zwykły cukier, bo na przykład z gorzką czekoladą mogę przyhamować po jednej kostce.
Chałwa domowa też nie powoduje "ciągu" - proporcja ziaren do miodu dla mnie jest bezpieczna. :)
Niepotrzebnie to teraz czytałem... Tylko narobiłem sobie smaka :D
Rzeczywiście - pora na publikację niebezpieczna. ;)
Wow! Dziękuję za przepis na domową chałwę o który prosiłam, wygląda wspaniale :)
Bardzo mi miło. Konkurs to był dodatkowy bodziec, żeby pamiętać o fotografowaniu. ;)
Autentycznie czytam przepis i przełykam ślinkę, muszę poszukać w domu teściów czy nie mają takiego młynka do kawy i sama zrobić taką chałwę. Jestem miłośniczką tej sklepowej, ale masz rację - skład nigdy nie jest nawet blisko zdrowej żywności.. syrop glukozowy i polepszacze czają się wszędzie. Gratuluję przepisu i życzę wygranej, bo za taki przepis się należy!
Dziękuję! :)
Mój młynek też mam od teściowej. Ma trochę lat (u mnie jest już 8), ale zauważyłam, że te stare sprzęty są znacznie trwalsze i mają mocniejsze silniczki niż nowe. W wielu domach kupuje się kawę zmieloną, w wielu pojawiły się ekspresy z wbudowanymi młynkami i takie poręczne młynki stoją nieco zapomniane. :)
Kapitalny przepis!
Szkoda, że nie mam młynka do kawy :/ Idealna przekąska, gdy się ma parcie na słodkie.
Podobno można w blenderze kielichowym (takiego z kolei ja nie mam), w malakserze, no i wiadoma sprawa - utłuc w moździerzu. A najlepiej podać przepis komuś, kto ma młynek i wprosić się na kawę. :D
o, blender kielichowy mam, ponoć całkiem niezły... spróbuję.
Albo z tą kawą coś... :D
No nieeeee, nie mam młynka! Chyba muszę poszperać w domu rodzinnym ;)
To inne mordercze urządzenie do krajania palców na sieczkę się nada. :)
mniam :D
Bardzo mi odpowiada ten deser! Też przystapię do działania!
Dostałem kiedyś chałwę oryginalną turecką, nie mogłem jej zjeść, ale małżonka jak chwaliła.
Jak żona będzie chętna :) spokojnie, na chałwę, to z przepisu na pewno skorzystam.
Pozdrawiam.
Ja pamiętam rosyjską chałwę słonecznikową w blaszanych pudełkach - bardzo mi smakowała, a tata mówił, że okropna. :)
Na szczęście domowe chałwy można przygotować według gustu - ja dziś na zamówienie męża zrobiłam bez sezamu - orzechy ziemne, mak (bo narzeka, że ostatnio trudno mu zasnąć), kakao i miód.
Przy Dniu Kobiet do popołudniowej kawki będą kulki. :)
Hej takie kulki to ja wrzucam na zanętę do wody, jak polujemy na dużego karpia. :)
ale tych bym na oddał miałbym na przekąskę.
Przy Dniu Kobiet robię dla żony obiad, jak codziennie prawie. Ja pracuję do 12, żona do 15 i nie mam wyjścia. Lubię przebywać w kuchni.
Przy okazji wszystkiego najlepszego z okazji
Waszego Święta. Kupiłem moim paniom kwiatki tej najmniejszej 3.5 rocznej wnuczce także - białe tulipany oraz największe jakie było jajo niespodziankę - tak wielkiego jeszcze nie miała. Czekam aż wróci z przedszkola. Pozdrawiam.
Ot i zaraz typowe dla wędkarza skojarzenie. :)
Serdecznie dziękuję za życzenia!