Nie przystaje mi ten tytuł do treści.
Melepety życiowe wychowywane były zawsze, również w moim pokoleniu. Gdy składałam papiery do liceum, wielu kandydatów przyjechało z rodzicami lub rodzicem. Nie wiem, jak jest teraz - czy wręcz obecność rodzica nie jest wymagana. Pamiętam też matki obecne przy zdawaniu matur, jak również wizytujące wraz z dziećmi dziekanat podczas rekrutacji na studia, przy ogłoszeniu list przyjętych. Tych już nie było wiele, bo jednak mówimy o pełnoletnich dzieciach, ale były. I tak - ich dziecko często nigdy wcześniej nie podróżowało samodzielnie autobusem lub pociągiem do Wrocławia. :)