Nie trawię postawy wspomnianego wyżej autora książki: "zachód super, wschód do niczego".
Daleko mi do bycia znawcą Rygi, byłem tam raptem dwa dni ale nie żałuję. Wręcz przeciwnie - często polecam ludziom wypad do tam (na przykład w duecie z Tallinem) jako bliską alternatywę do najpopularniejszych miejsc.
Uwielbiam promenadę nad Dźwiną. Rzadko miejskie miejscówki działają na mnie relaksująco, ta zdecydowanie taką była.
Po "Moskiewskim" też spacerowałem, co prawda bez świadomości, że "to to" ale wrażenia miałem pozytywne.
Świetny artykuł. Winszuję :)