Jestem bardzo otwarty na dyskusję. Śmiało możesz zaproponować temat :) może coś konstyktywnego nam z tej dyskusji wyjdzie. Jeżeli chodzi o celibat hmmm taka skomplikowana sprwa, no najkrócej jak potrafię to ciągła nauka sublimacji. Poprzez aktywność społeczną, sportową, zaangażowanie w swoje hobby. No też generalnie wierze, że jest coś takiego jak łaska stanu. Tak jak małżonkowie są wstanie "znosić" siebie przez lat tak ksiądz jest wstanie zapanować (no nie każdy i tu czasem wynikają właśnie dlatego afery) nad swoją seksualnością. Jedno jest pewne, że potrzeby nie znikają :)
You are viewing a single comment's thread from:
Negacja seksualności nigdy nie prowadzi do niczego dobrego. Najczęściej zmierza w prostym kierunku w stronę znalezienia tzw. obiektu zastępczego. Tyczy się to nie tylko duchownych, ale także mężów, żon i całej reszty, gdyż to mechanizm ogólnoludzki. :)
No tu się zgadzam w 100 %. Nigdy negacja seksualności nie jest prawidłowym zjawiskiem. Bo z natury stworzenia jesteśmy osobami seksualnymi. Tak nas stworzył Bóg. Jednak sublimacja jest czymś zupełnie innym niż negacją. Ja nie zaprzeczam temu, że mam popęd i jestem osobą seksualną.