Wóz Drzymały - Mortal Kombat

in #polish6 years ago (edited)

Dzisiaj na warsztat bierzemy kolejne kultowe i klasyczne mordobicie 1 vs 1 zaliczane do klasyki gatunku, rozpoczynające serię, która znana jest wszystkim graczom do dziś. Chodzi mianowicie Mortal Kombat. Gra wydana w 1991 roku przez Midway. Furorę zrobiła dzięki bardzo krwawej i brutalnej otoczce i dygitalizowanym postaciom. Zapraszam na moją stronę www do poczytania całości, którą znajdziesz klikając w link poniżej.

Wóz Drzymały - Mortal Kombat

Po ostatnim wpisie z linkowaniem przy użyciu strony Dlike doszedłem do wniosku, że nie specjalnie jest mi to potrzebne. W końcu taki wpis mogę wygenerować sam i nie muszę korzystać z pomocy stron trzecich, a różnica polega tylko na tylko tym, że do wpisu zostaje dodana reklama serwisu ;)

Sort:  

Pierwsze słyszę, nie znam tej gry :)
A tak na poważnie, później wejdę i przeczytam opis na Twojej stronie.

I pamiętajcie. Kiedy pojawi się napis FINISH HIM/HER! Stańcie krok, góra dwa od gościa, wciśnijcie blok i dwa razy do góry :)

Scorpionem :)

upvote za to, że wcześniej dałem się nabrać ;)

Sporo godzin spędzonych w Mortal Kombat Trilogy mnie tu przyciągnęły.

Wstyd się przyznać, ale nigdy nie grałem w Trilogy. Więcej czasu spędziłem przy Ultimate Mortal Kombat 3, bo ta brylowała u nas w salonach przez długi czas, a najwięcej przy dwójce, która jest chyba moją ukochaną częścią z serii, bo mam najwięcej miłych wspomnień związanych z tą grą i katowaniem jej na automatach. Chociaż kiedy pierwszy raz z kumplami zobaczyliśmy w salonie pierwszą część to też przeżyliśmy szok i posypały się żetony :)

Trilogy była świetna, dużo postaci i w ogóle.

Wiem, pamiętam tę gre. W sensie dużo o niej słyszałem, ale jakoś nigdy nie wpadła w moje ręce i nawet nie wiem czemu do tej pory jeszcze nie nadrobiłem zaległości ;) W każdym razie na pewno kiedyś do niej przysiądę :)

Mój znajomy miał na ps1 i gdy zobaczyłem tą grę, też chciałem mieć ps1 i w 2004 dostałem w prezencie od ojca. Tylko nie działały karty pamięci. I w każdą grę grałem bez zapisywania stanu rozgrywki.

Ja pamiętam, że kiedy w sklepie RTV zobaczyłem UMK3 odpalonego na Sedze MegaDrive to przez dłuższy czas męczyłem rodziców, żeby mi ją kupili i w końcu się udało :) Co do braku zapisu to znam ten ból. Kiedyś próbowałem przejść pierwszego Tomb Raidera na Sedze Saturn, beż możliwości zapisu ;)

Grało się za małolata w jedynkę i dwójkę na Amidze,aż człowiek nie nadążał joysticków naprawiać.Na automatach grałem tylko w MK4,jak się na wagary jeździło :)

Na Amidze, szczególnie przy drugiej części to człowiek nie nadążał zmieniać, ale dyskietek w stacji :)

Ta,szczególnie jak się robiło fatality i trzeba było dyskietkę zmienić,żeby zobaczyć efekt.Gimby nie znajo :)

Pamiętam, że były takie fatale, przy których trzeba było dyskietkę zmieniać trzy razy ;) Jednym z nich było wyrywanie rąk Jaxa :) Co bardziej bogaci mogli podłączyć zewnętrzną stację, albo dwie co powodowało, że można było mieć wsadzone jednocześnie 2 albo 3 dyskietki ;)

Fakt, młodociani gracze, którzy narzekają na czasy loadingów w nowych grach jakby zobaczyli coś takiego to by nie uwierzyli ;)

Takie były czasy i nikt nie narzekał.Nie wspomnę już o Atari lub C64,gdzie czekało się kilka dobrych minut,aż się gra z kasety wczyta,hałasując przy tym niesamowicie :)

Fakt, szczególnie Atari bez opcji Turbo to był dramat, do tego nie dało się ustawić głowicy, więc każde wgrywanie gry to była loteria :)