Dla mnie sprawa jest prosta, złodziej ma naprawić szkody z nawiązką i jeśli je naprawi to jest wolny. Jeśli nie ma pieniędzy to trafia do zamkniętego obozu pracy gdzie pracuje na swoje utrzymanie a nadwyżki idą na naprawę szkody. Jeśli szkoda duża to i długo ją trzeba odrabiać ale to nie moja sprawa tylko złodzieja. Jak nie chce pracować to batem lać aż zechce. Jak nakradł bardzo dużo to dla mnie może dożywotnio baty dostawać.
Żądanie od postronnej osoby naprawy szkody nie ma żadnego sensu, to sprawca ma naprawić szkodę. W przypadku samochodu powinno być tak samo, jeśli nie jest to mamy do czynienia jedynie z przeniesieniem szkody z jednej osoby na inna i to tej innej złodziej ma naprawić tę szkodę i zostawiłbym tu możliwość dogadania się poszkodowanych. Pamiętaj o nawiązce 100%. Jeśli złodziej kradnie Ci samochód wart 10 000zł to ma oddać samochód lub jego równowartość plus drugie tyle nawiązki, jeśli ktoś ten samochód kupił a ty go odzyskujesz to poszkodowanym staje się kupiec i jemu wtedy przysługuje 10 000zł naprawy szkody plus drugie 10 000zł nawiązki. Co Ty byś wolał samochód od niewinnego człowieka czy 2 samochody od złodzieja?
Jak bardzo głodowe te emerytury? Wiesz ludzie są różni i różnie jedzą więc dla jednego byłaby głodowa dla innego mniej a jeszcze inny zdechłby z głodu po miesiącu.
You are viewing a single comment's thread from: